sobota, 13 lipca 2013

Lucy x Natsu 2

Witam to już mój trzeci tekst na tym blogu, dziękuje wszystkim za czytanie moich wypocin. Chce przedstawić wam dzisiaj drugą część przygód postaci z fairy tail. Pierwsza część zaskoczyła mnie pod względem waszej frekwencji za co serdecznie dziękuje. Dobra jedziemy ....

Coś więcej … ?!
Obolała Lucy obudziła się w małym, dusznym pomieszczeniu, przeczuwała najgorsze mimo to jej ręce nie były skrępowane, a wszystkie rany opatrzone. Nagle wszystko jej się przypomniało, szła do kawiarni gdzie umówiła się z Natsu gdy nagle ktoś zaszedł ją od tyłu i uderzył ciężki metalowym przedmiotem. W jej oczach pozostały tylko migawki, a umysł otaczały mroczne sceny, słyszała również głosy szepczące jej w głowie te wspomnienia wzbudziły lęk i grozę. Zastanawiała się gdzie jest i co tu robi kto uratował ją przed tym piekłem pytań było wiele, a żadnej odpowiedzi. Zmęczona tym wszystkim nieprzytomna osunęła się na poduszkę.
Rano obudziło ją pukanie, wystraszona wczorajszymi wydarzeniami Lucy zamarła w bezruchu, nie wiedziała co robić … nagle drzwi się otworzyły a do pokoju wszedł Natsu – Jak się czujesz? – zapytał pełen troski
  • D...Dobrze – odpowiedziała zarówno szczęśliwa jak i nadal wystraszona Lucy
  • Martwiłem się o ciebie, w nocy krzyczałaś- powiedział pełen uczucia Natsu
  • Dz...Dziękuje – odparła smutna, z niewinnym wyrazem twarzy, który onieśmielił chłopaka
  • To był mój obowiązek- stanął nad nią dumnie, wypinając pierś do przodu.
  • Natsu...- powiedziała niepewnie, z miną tak uroczą że nie ważne o co by go poprosiła i tak by nie odmówił
  • Słucham- odpowiedział zarumieniony
  • Mogę u ciebie zostać dzisiaj na noc ? - zapytała go z zaciśniętymi pięściami i oczami z których spływały krystalicznie czyste łzy
  • Jesteś tego pewna ? - zapytał lekko poddenerwowany zaistniałą sytuacją
  • Przy tobie czuje się bezpieczna, boje się wracać do domu- wyrzuciła z siebie, ze łzami w oczach.
Natsu nie wiedział co robić, kobieta której od zawsze pragnął czuła się przy nim bezpiecznie, rozpierała go duma której nie mógł opisać, chętnie wyznałby jej miłość ale nie w tych okolicznościach.
  • Będę szczęśliwy, jeżeli będę mógł ci pomóc- powiedział bez namysłu, tak szybko że nawet nie zdawał sobie sprawy
  • Nie zostawiaj mnie samej- powiedziała załamanym, błagalnym głosem, po czym zasnęła jakby nigdy nic ...
Jej głos odbijał się w jego głowie niczym w bezkresnej próżni, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał, ona go potrzebowała, musi jej pomóc. Gdy spała czuwał przy niej bez ustanku od czasu do czasu przynosząc mokry ręcznik nasączony magiczną maścią do gojenia ran. Przez sen krzyczała – podobno to normalne mówił-do siebie, to szok po traumatycznych przeżyciach. W końcu gdy wybiła północ padł ze zmęczenia używanie smoczych mocy wykańczało jego organizm.
Nazajutrz obudziły ją promienie słońca nie pamiętała nic ze wczorajszego dnia miała jedynie zarys rozmowy z Natsu nie mogła przypomnieć sobie o czym rozmawiali. Gdy rozejrzała się po pokoju widziała jedynie chłopaka śpiącego na ziemi. Chciała go obudzić lecz lęk jaki pozostał jej w głowie sparaliżował ciało, bała się nawet dotknąć osobę którą kochała, nie potrafiła mu tego wyznać szczególnie teraz. Leżąc obserwowała jedynie jego sen, wpatrywała się w zamknięte oczy chłopaka na razie tylko tyle była w stanie zrobić. Nagle wybił zegar postawiony na środku przy ścianie naprzeciwko łóżka, to obudziło chłopaka który wstał bez słowa spoglądając jedynie na jej wystraszoną twarz, nie wiedziała co się dzieje, Natsu wydukał tylko jedno zdanie – niedługo wrócę ze specjalnym lekarstwem, czekaj na mnie, zdziwiona odpowiedziała mu jedynie skinieniem, choć z całych sił chciała go zatrzymać...
Nie chciał jej zostawiać ale miał dość oglądania jej cierpień, nocy której przy niej czuwał przypomniał sobie o pewnym wywarze wytwarzanym przez gildie, który miał na celu wymazanie wszelkich traumatycznych wspomnień, lecz posiadał on jedną wadę wspomnienia nie mogły wydarzyć się później jak trzy dni temu i mogły nieść niepożądane skutki odbijające się w psychice leczonej osoby. Natsu jednak zdecydował że chce zobaczyć ją taką jak wcześniej uśmiechniętą i radosną. Udał się więc więc do gildii, a tam dowiedział się że jedynym sposobem jest zdobycie kłów dominującego( taki 5 metrowy wilk) rozproszkowanie ich i podanie z alkoholem, nikt o zdrowych zmysłach nie wybrał by się sam na walkę z takim stworem. Był jednak zdany tylko na siebie nikt z gildii oprócz Makarowa nie mógł się dowiedzieć o wydarzeniach z wczorajszego dnia.
Natsu docierając do groty dominujących, był gotowy na wszystko, gdy nagle zobaczył wielkiego samca, otoczonego przez trzy mniejsze samice ,ryzyko było ogromne lecz jego miłość niczym niewidzialna ręka popchnęła go w stronę ogromnej bestii. Najpierw pędem ruszył w kierunku samic, chciał się ich pozbyć przed decydującą walką, biegnąc niczym gepard uderzył z nienacka w potylice jednej z nich, uderzenie przerwało rdzeń kręgowy co skutkowało szybką śmiercią wilczej samicy. Reszta wystraszonych wilczyc uciekła, i tak oto został sam na sam z legendarną bestią, która rzuciła się w jego kierunku. Prędkość dominującego była tak duża że Natsu nie mógł zrobić nawet najmniejszego kroku, w jednym momencie został staranowany, jedynie doświadczenie jakiego nabył podczas ciągłych walk pozwoliło mu przetrwać to uderzenie, niestety wilk nie postanowił zakończyć ataku, natychmiast dobiegł do swojej ofiary i wbił swoje ostre niczym brzytwa kły w lewą rękę chłopaka. Natsu już myślał że to jego koniec, gdy nagle przypomniał sobie Lucy, poobijaną, płaczącą i szepczącą ledwie słyszalnym głosem „Nie zostawiaj mnie samej”. Wtedy poczuł że wstąpiła w niego nowa nieokrzesana siła jakiej nigdy wcześniej nie czół, wolną ręką uderzył w czoło wilka które natychmiast pękło ukazując głęboką czerwień jego krwi, w jednym momencie Dragoniel uwolnił się z potężnego uścisku i splunął ognistą kulą w zamroczonego przeciwnika, to uderzenie niemal rozniosło wszystko w promieniu jakiegoś kilometra lecz Nastsu opętany nową mocą kontynuował swój atak, ledwo trzymająca się na nogach bestia wpadła w paniczny strach widząc swojego zdeterminowanego przeciwnika. Natsu emanował teraz mocą zdolną do zabicia smoka, najpotężniejszej istoty we wszechświecie, instynkt samozachowawczy wilka kazał mu uciekać w popłochu, lecz było za późno chłopak dopadł ją niczym komara siadającego na suficie, jednym potężnym uderzeniem wybił kły dominującemu miażdżąc przy tym jego szczękę przyczyniając się tym do śmierci legendarnego stworzenia. Nagle poczuł że traci przytomność a jego moce pryskają niczym czar, wtedy już wiedział że nadużył swojej mocy …
Obudził się późnym południem, obok niego leżały zwłoki wilka, i składnik po który tu przybył. Wyczerpany w pośpiechu rozkruszył kły bestii i wlał je do wcześniej przygotowanego alkoholu. Teraz jedyny cel jaki stał mu przed oczami to pomoc ukochanej.
Czekała na niego, przebrana w sam szlafrok patrzyła się tępym wzrokiem w zegar, w jej głowie cały czas przelatywały jej wspomnienia z tamtego dnia – nie potrafię z tym żyć- pomyślała, liczyła na niego, nagle usłyszała dźwięk przekręcającego się zamka,a do pokoju wszedł zalany krwią Natsu – masz wypij, to jest lekarstwo- powiedział do niej z nadzieją w oczach. Bez słowa przełknęła gorzką miksturę, naglę wspomnienia ich rozmowy wróciły, a lęk jaki siedział w jej głowie wyparował, wydarzenia z tamtego dnia stawały się niewyraźne, przezroczyste. Naglę wstała i objęła zszokowanego chłopaka, - miałeś mnie nie zostawiać!- wykrzyknęła z płaczem
  • Martwiłam się o ciebie, jesteś cały we krwi !!!
  • Nie martw się o mnie – powiedział z ulgą widząc ją w takim stanie
  • Natsu ja cie kocham, jak miałam się nie martwić- przytuliła go jeszcze mocniej, wtulając swoją głowę w jego klatkę. Usłyszawszy to nie mógł uwierzyć ona odwzajemniała jego uczucia był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi
  • Też cię kocham, ale w tym stanie powinn... - W tym momencie poczuł że ich wargi skleiły się do siebie.

Więcej słów nie potrzebowała chciała to zrobić tu i teraz to on jej rycerz miał odebrać jej cnotę. Wsadziła rękę pod rozerwane ubranie chłopaka zmysłowo przesuwając wskazujący palec w stronę krocza. Natsu wiedział co robić w tym momencie pragnął tego od dawna, zrzucił z siebie podarte ubranie po czym jego usta zaczęły całować ją po szyi. Lucy nie miała już żadnych oporów wcześniej obawiała się jego reakcji ale teraz rozsłoniłą szlafrok tak że chłopak widział całe jej piękne ciało ...

Dziękuje za przeczytanie. Jeżeli choć jednej osobie spodoba się to opowiadanie napiszę część trzecią, w której umieszczę więcej scenek hentai i rozwinę historię w kierunku romantycznej miłości. 

3 komentarze:

  1. To jest zajebiste! Dopiero teraz znalazlam ten blog i blagam napisz ciag dalszy:O Pozdrawiam Misa-chan:-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie:) Miło się czytało, pomysł nawet niezły, a ta scena pod koniec ... ach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne opowiadanie! :3 Uwielbiam NaLu. Czekam na trzecią część! :)

    OdpowiedzUsuń