poniedziałek, 10 lipca 2017

Wiktor x Yuuri część 2

Алло?

Nie wytrzymywałem. Znowu pokazałem jak słaby i beznadziejny jestem. Zamknąłem się w pokoju rycząc. Zawody, treningi, to wszystko bez niego było dla mnie za trudne. W drżących dłoniach ściągnąłem telefon i szybko wybrałem numer do Viktora nie zastanawiając się która godzina może być w Rosji. Nie myślałem o konsekwencjach. Tęskniłem za nim, do granic możliwości.
- Алло? - zaczął po rosyjsku a potem chyba spojrzał na wyświetlacz -  Yuuri? Coś się stało? - odebrał od razu, ale głos miał lekko zaspany, taki cichy i chrapliwy. Ale nadal piękny, uspokajający. 
 -Nie... Ja tylko - starałem się brzmieć normalnie, ale jego głos po drugiej stronie całkiem mnie rozkleił. Nie powiedziałam już nic tylko wybuchnąłem płaczem. Jakie to głupie, że sam dzwięk jego głosu mnie aż tak rozkleił, nic dziwnego, przecież tyle go nie widziałem.   
  - Yuuri. Wszystko w porządku? Głupio pytam. Mam do ciebie przylecieć? - Wiktor znów brzmiał tak, jakby wszystko było naraz możliwe, jakby mógł wszystko. 
 -Nie! - wydarłem się, wiedziałem, że on ma swoje życie, swoje sprawy i tego kogoś do którego tam wrócił - Po prostu chciałem usłyszeć co u ciebie... 
 -Jest świetnie! - krzyknął entuzjastycznie, ale potem ton jego głosu zupełnie się zmienił. Był stanowczy, ale i ciepły 
- Yuuri, chcę cię zobaczyć. Chcę znów zobaczyć jak stoisz na lodzie. Yuuri, czy zatańczysz znów dla mnie? 
 -Tak! - to było właśnie to czego potrzebowałem. Usłyszeć coś takiego od osoby, którą tak bardzo kocham - Obiecuję.