środa, 10 lipca 2013

Shizuo x Izaya część 20

Witam znów Misie Kolorowe w moich skromnych progach

Te kolorki mi się coraz bardziej zaczynają podobać...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie moje ostatni mini trolle...
Ale dziś już dodaje prawdziwą kontynuację, bez żadnych fillerów :)
Dziękuję za komentarze :* Chodź ostatnio mam wrażenie, że coś Wam się nie podoba... :/ Bo coś ostatnio mam mało opini na temat moich marnych wypocin.
Przepraszam, jeśli robię coś źle... :(

Koniec żartów na ten tydzień, zaczynamy poważniejsze tematy.

Oto przed Wami:

"Jeśli to koniec" C.D.



Późny wieczór, Shizuo wracał chwiejnym krokiem do mieszkania.
-Ku*wa! Od jutra nie piję! – wymamrotał, gdy po raz kolejny nie mógł trafić kluczem do zamka.
Był w ciągu od ładnych kilku dni. To dziwne, ale sam nie mógł sobie tak łatwo poradzić z ich „rozstaniem”, chociaż, czy można było to tak określić, skoro nigdy nie można ich było nazwać „parą”?
-Nie męcz się dłużej – drzwi otworzył mu Izaya.
Nasz kochaniutki pijaczyna upadł wprost na niego, prawie go przewracając. Rozejrzał się zdezorientowany, myślał, że pomylił mieszkania, jednak tak nie było.
-Co ty tu robisz? –wrzasnął prostując się.
Momentalnie wytrzeźwiał.
-Czatuje na ciebie od dłuższego czasu. A ty nie raczysz się zjawiać we własnym mieszaniu – patrzył na niego z góry.
-To wcale nie tłumaczy tego, jak ty się tu znalazłeś! Przecież skończyłem z nami!
-Wiem o tym, to było nawet w twoim stylu, zerwać przez telefon. *
­-O i panienka, przyszła mi robić z tego powodu wyrzuty!?
-Nie jestem panienka i nie po to tutaj przyszłam… Przyszedłem!
-Ha ha! A to było niezłe. To może jesteś tutaj, bo chcesz błagać, żebym wrócił do swojej dziewczyny?
-Chyba w twoich snach!
-Ta, to, po, co tutaj przylazłeś?
Usiadł na kanapie, chciał włączyć telewizor, ale zapomniał, ze poprzedni wyrzucił przez okno, a nowego, jeszcze nie kupił. „Jestem za głupi na ten świat…”
Orihara podszedł do niego i wyciągnął rękę w jego kierunku.
-Przyszedłem tu, po te klucze – powiedział.
-A, co chcesz je dać kolejnemu „kochankowi”?
-Przecież „zerwaliśmy”, nie powinno cię to interesować – zacisnął pięści.
-Nie mam, pojęcia, gdzie je położyłem, Być może nawet je wyrzuciłem.
-Dobra, już nie ważne – odszedł dalej – Żegnaj, Shizu-chan…
„Jeśli teraz pozwolisz mu wyjść, stracisz go na zawsze” – Odezwał się dziwny głos w jego głowie. Podbiegł szybko do drzwi, Izaya miał właśnie wychodzić. Złapał go, odciągnął i niemal zatrzasnął drzwi przed nosem.
-Zostań! – wrzasnął i wtulił się w niego.
Brunet zszokowany opuścił bezwładnie ręce, pozwoliłby drugi go obejmował. Jego oczy lśniły, od łez.
-Po, co? – zapytał, gdy się otrząsnął.
-Po, prostu… Nie wychodź…
-Sam przecież…
-Zamknij się – ścisnął go mocniej.
-Shizu-chan… – Objął go również.
 Osunęli się na podłogę. Blondyn wtulił nos w włosy kochanka. W końcu odważył się go pocałować. Orihara zaplótł ręce na jego karku.
Jego gorący oddech doprowadzał go do szaleństwa. Przecież ten facet, był tym, którego tak bardzo nienawidził. A jednak nie chciał go teraz przestać obejmować. Gdyby nie ten głupi głos, już by było po wszystkim, jakoś by się po tym podniósł. Zapomnieliby i wrócili do swoich dawnych relacji wróg versus wróg. Izaya przytulił się do jego ramienia, tak czule, że aż zrobiło mu się jeszcze bardziej gorąco. Teraz tylko chciał go trzymać w ramionach. Temperatura mu już nie przeszkadzała.
-Ajć… - Izaya jęknął z bólu, został ciut mocno ściśnięty,
-Przepraszam - pocałował swoje utrapienie w czółko. **
Nagle potworkowi, zrobiło się niedobrze, odepchnął od siebie kochanka, który ze zdziwieniem upadł na podłogę, a sam pobiegł do łazienki.
„Nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust” – obiecywał sobie, gdy wymiotował.
W drzwiach stanął brunet.
-Ale się schlałeś – powiedział, ledwo powstrzymując śmiech.
Shizuo obdarzył go morderczym spojrzeniem i zaraz wrócił do poprzedniej czynności. Drugi podszedł, do niego, usiadł obok i zaczął masować mu plecki. Chichotał przy tym niesamowicie wkurzająco
-Ile ty wypiłeś – śmiał się
-To nie przez alkohol, musiałem się czymś zatruć… - kolejny bełt.
-Tak, to śledzik był nieświeży… Pewnie jutro będziesz udawał, że niczego nie pamiętasz…
-Zamknij się Izaya… - opadł wykończony głową na jego kolano.
Orihara, uśmiechnął się, tym razem delikatnie, pochylił się i objął jego głowę.

*(to się robi coraz bardziej dziwne O.o. Sama nie wiem, kiedy zmieniłam ich status na „w związku”).
**(Może tego nie czujecie, ale taki buziaczek w czółko jest całkiem słodki).


Dziękuję za przeczytanie.
Kolejna notka pojawi się niestety dopiero we wtorek 16-go, bo jadę na konwent i od jutra do niedzieli najprawdopodobniej nie będę miała czasu nic napisać. Wybaczcie mi proszę...

P.S. Naprawdę się cieszę że nareszcie mogłam podzielić się z Wami tym artem, bo nie ukrywając, ten jest moim ulubionym! Naprawdę go kocham! Oni tutaj tak się cudnie przytulają i wyglądają jakby mieli tylko siebie na całym tym okrutnym świecie! Ach... na serio go uwielbiam :3

3 komentarze:

  1. Buu! T-T Ja kcem jesce!! Zgłaszam protest!! Wiesz, że torturowanie ludzi (przez 6 DNI!) jest karalne?! ... A tak wgl to całe opowiadanie Shizuo x Izaya jest boskie *w* Uzależnia poprostu! Od dziś jestem twoją największą oficjalną fanką ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekhem... rola fana nr1. jest już obsadzona od bardzo dawna, wybierz sobie inny numer.

    Cudowny rozdział Marti XD
    Taa jasne, że nie przez alkohol :P Często w takich sytuacjach zajmuję miejsce Orihary, trzymając włosy "podtrutych" *wywraca oczami w geście dezaprobaty*, ach no czego się nie robi dla przyjaciół (nawet tych zalanych;P)
    Aww, to było słodkie jak mu kazał zostać *świecące oczy* :D Biedactwo, kłóci się sam ze sobą. Przecież z tym nie wygra, Izaya mu się podoba, i powinien to zaakceptować :D
    No ciekawe jak będą rozmawiać gdy wytrzeźwieje całkowicie? Szkoda, że dopiero we wtorek się tego dowiem, ale czekam cierpliwie ;D
    Art jest faktycznie zajebisty XD Całkowicie się zgadzam z tym co powiedziałaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To jak guitarist bierze fankę no. 1 to ja rezerwuję no. 2 XD

    Aaaa!!! ja już chce wiedzieć co dalej ( jak zawsze zresztą) i będę musiała czekać całe 6 dni Q.Q
    Rozdział:
    - To było takie słodziutkie gdy Shizuo kazał mu zostać ~!
    - biedny shizuś ale było tyle nie pić, mógł pomyśleć, ale przynajmniej Izaya ma okazję wykazać się jakąś pomocą~!
    - Rany co będzie jak Shizuś wytrzeźwieje???
    Rany jestem taka ciekawa~! nie mogę się doczekać następnej noty~!

    OdpowiedzUsuń