poniedziałek, 22 lipca 2013

Kagami x Kuroko część 8

Ohayo

Na wstępie małe info o Exorcyście, pewnie zauważyliście, że dawno nic nie dodawał... cóż w weekend miał coś napisać... ale niestety komp mu się zresetował, a nie zapisał opowiadania... Dlatego też będziecie musieli jeszcze przetrzymać troszkę bez jego opowiadań...

A teraz co do moich opowiadań: 
Dziękuję za komentarze.
Dziś witam was w lepszym nastroju.
Mało na dziś napisałam, ale wyjechałam na wakacje do babci i sami rozumiecie, babcia ciekawie opowiada i czasu na własne opowiadania nie mam :)
Niemniej jednak następnym razem obiecuję poprawę!

Dziś przed wami mała przystawka, inaczej tego nazwać nie mogę,

Zapraszam, do czytania i przepraszam, że tym razem tak niewiele.

Postać, która pojawia się w opowiadaniu dodatkowo... Hmm... Pojawia się? chyba niezbyt trafne określenie, niemniej jednak, zgodnie z tym jaką politykę prowadzę, muszę wyjaśnić kim ona jest:

Sastuki Momoi - menager drużyny w którym gra Aomine, uważała się za dziewczynę Kuroko, w zasadzie to nawet nie wiem, co on o tym myślał, bo jak zwykle miał na to wyjebane... Podobno potrafi zdobyć i wykożystać każdą informację. Ładna słodka wielkocycata panienka, różowo-włosa, żeby było bardziej słodko.

"Pierwszy raz bywa trudny" C.D.



Kuroko nerwowo wyczekiwał nadejścia Kagamiego, usiadł na łóżku i czekał. Nie zamierzał robić nic innego, wszystko wypadało mu z rąk, tak był podenerwowany. Zacisnął oparte o kolana ręce w pięści i starał się uspokoić swoje tętno. Wszystko miał czas teraz dokładnie przemyśleć. Nie był pewien czy da radę temu wszystkiemu podołać, pierwszy raz z kimś był. Westchnął głęboko i położył się na łóżku. Nie wiedział nawet jak powinien się całować, czy zrobią to dziś, czy nie. Wolałby żeby Taiga też nie miał takich doświadczeń, wtedy mogliby wypróbować wszystko razem po raz pierwszy, ale co zrobi jak nie będzie wiedział jak to robić? Tylko się wydurni i tyle z tego będzie. Nagle przybiegł do niego jego pupil, i zaczął lizać jego swobodnie zwisającą rękę. Chłopak, pogłaskał go w zamian za to po łepku Teraz zaczął się zastanawiać, czy na pewno się dogadają, Kagami przecież boi się psów a on ma No. 2 i nie ma najmniejszego zamiaru się go pozbywać. Spokój, który malował się na jego twarzy nijak się miał do tego, co przeżywał wewnątrz. Usiadł teraz, spojrzał na zegarek, za kilka minut wybije 18 i czas ich spotkania, niepokoił się, czy wszystko wypali. Wstał i poszedł do łazienki, spojrzał w lustro i zaczął sobie układać odstające kosmyki na głowie, które potargały się właśnie wtedy gdy klepnął na łóżko. Gdy uznał, ze wygląda w miarę dobrze, oparł się o umywalkę i złapał kilka głębszych wdechów, było mu niedobrze, chciało mu się wymiotować a w głowie się kręciło, najlepiej by było, gdyby jego kolega wcale dziś nie przychodził, odpocząłby wtedy i znów wszystko przemyślał, lecz nie był pewien, czy przyniosłoby to pozytywny skutek, czy wręcz przeciwnie. Usłyszał dzwonek do drzwi i jeszcze bardziej się zaniepokoił z walącym sercem poszedł je otworzyć, tak jak się spodziewał, to był jego przyjaciel.

*(słodko wygląda jak to sobie wyobrażam :3)
***
                Kagami usiadł gdzieś na parkowej ławce i drżącymi dłońmi wybrał numer do Satsuki. z wahaniem przyłożył telefon do ucha i poczekał na to, aż osoba po drugiej stronie się odezwie.
                -Tak słucham – nareszcie się odezwała.
                -Cześć, nie wiem, czy mnie kojarzysz – zaczął niepewnie – Nazywam się Kagami Taiga, jestem przyjacielem Kuroko, chciałbym cię zapytać o kilka rzeczy.
                -Słucham, o co chodzi?
                -Chodzi właśnie o Kuroko, możesz mi coś o nim więcej powiedzieć – drapał się po głowie.
                -A, co chcesz wiedzieć? – brzmiała tak, jakby się zastanawiała.
                -Jaki jest, co lub jeść, jego ulubiony kolor, zainteresowania i tak dalej…
                -Kocha koszykówkę! – wykrzyknęła radośnie.
                Mina rudego nie mówiła nic innego jak, „czy ty raczysz sobie ze mnie żartować?”. Nie powiedziała mu przecież czegoś, czego sam by nie wiedział, jemu chodziło o coś zupełnie innego, przecież skoro twierdziła, ze z nim jest, to powinna wiedzieć o nim coś więcej, o wiele więcej.
                -A coś konkretniejszego?
                -No sama nie wiem, om jest bardzo cichy i nie można stwierdzić, co tak naprawdę ma w tej główce.
                „Tyle to sam wiem! Dlatego zadzwoniłem do ciebie kretynko! Podobno jesteś w stanie zdobyć każdą informację!”
                -No, ale skoro jesteś jego dziewczyną, to powinnaś wiedzieć o nim coś więcej – z trudem zachowywał już spokój, tym bardziej, ze właśnie wygadał to, co mu najbardziej ciążyło na sercu.
                -Wiem, wiem – zdawała się być bardzo tym poruszona.
                -Czy on w ogóle wie, że z nim chodzisz?
                -Przecież nigdy nie zaprzeczył – powiedziała bełkotliwie.
"Ta jasne, a niby jak miał przekrzyczeć taką irytującą babę jak ty. Ha ha! A mi sam powiedział, że chce ze mną być, ty to możesz się schować z tym swoim <<chodzeniem>>, bo Kuroko jest tylko mój”*
                -Dobra, dzięki, nie ważne, przepraszam za kłopot – powiedział już całkiem spokojnie i rozłączył się.
                Koniec końców absolutnie niczego się nie dowiedział, chciał dziś zrobić jakąś niespodziankę swojemu nowemu chłopakowi, ale teraz widział wyraźnie wady swojego planu, przez to, jaki był Tetsuya nie mógł stwierdzić, co lubi i co by go ucieszyło, a teraz on sam nie miał pomysłu, czym go uszczęśliwić.
                -Masaaaaaaaakra – rozłożył się na ławce.
   * (to brzmi jakby wyjęte z ust Gumisia, ona mów identycznie- dopisek beta)

Dziękuję za przeczytanie.
Mało, wiem, błagam nie wypominajcie mi tego... Kolejna część w piątek, dam sobie więcej czasu... 
ostatnio staje się tradycją, że komentuje arty, które dodaje, ten jest może mało związany z tematem (nic nie mogłam lepszego znaleźć), ale jest przecudny, Podziwiam ludzi, którzy je tworzą. Jestem ich ogromną fanką!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz