środa, 1 maja 2013

Shizuo x Izaya część 10

Oto i mój prezencik na ten długi weekend. dobrze, że znalazłam trochę czasu, żeby go wrzucić.
Zgodnie z obietnicą jest to kolejna część Shizayi. Jak zobaczyłam, że to już 10 to przeżyłam lekki szok, nie spodziewałam się, że aż tyle tego machnęłam.
Och się rozpisałam.
Dziękuję za przeczytanie moich poprzednich opowiadań, również tego nie związanego z Shizuo i Izayą.
Zapraszam o czytania!!!



„Jeśli to jest, to, czego pragniesz”

                Heiwajima wracał z pracy, był dziś naprawdę wykończony, coś ostatnio nie może spać, przez, co chodzi rozdrażniony i infrastruktura Ikebukuro ostro cierpi.
                Rozejrzał się po swojej ukochanej dzielnicy. Nocą było tu naprawdę pięknie Gdyby jeszcze się ten przeklęty Izaya tutaj od czasu nie pałętał, byłby naprawdę szczęśliwym człowiekiem, mogąc tu mieszkać. Chociaż i on rzadko się tu pojawiał, na początku było to spowodowane, tym, co pewnej nocy razem wyprawiali i biedaczek nie miał zbyt wiele siły, a potem po prostu nie chciał mu wchodzić w drogę, nie wiedział, jak się zachowa, zresztą sam najbardziej zainteresowany nie wiedział, co zrobi. Przez własną nieuwagę spotkał go tylko dwa razy, ale na szczęście go nie zauważył, przez co udało im się odwlec ten niezręczny moment spotkania. Bądź, co bądź pożegnali się niezbyt uprzejmie i teraz w każdej chwili mogli sobie nawzajem skoczyć do gardeł, ale to rozstanie nie wychodziło im na dobre, zaczynali już tęsknić, za swoimi zabawami w „berka”.
                Blondynowi, pomimo zmęczenia, nie chciało się wracać do pustego mieszkania. Zapalił papierosa – „Ciekawe, co się z nim teraz dzieje” – Pomyślał. Jak na kogoś, kogo szczerze nienawidzi myślał o nim dość często, wkurzało go to coraz bardziej. Rozmasował obolały kark. Dopalił do końca i poszedł do domu.
Rzucił na stół klucze, telefon i okulary. Poszedł do łazienki, odkręcił wodę, czekając aż się wanna napełni, przysiadł obok niej i znów zapalił. „Jeśli mnie ta przeklęta kanalia mnie nie wykończy, to pewnie umrę na raka płuc”. Pomyślał i usłyszał dzwonek SMSa, zignorował go, nie miał już dziś ochoty się z nikim kontaktować.
                Po kąpieli od razu rzucił się na wyrko. Zupełnie zapomniał o tym, ze ma nieodebraną wiadomość.  Wiercił się długo, zanim zasnął. Miał wrażenie, że czegoś mu brakuje.
                Rano znowu, obudził go dzwonek telefonu, nieźle go to zirytowało, dziś mógłby się wyspać, a nie może, bo ktoś ośmielił się mu przeszkodzić. Wkurzony, wbiegł do kuchni i chwycił za telefon. Nieznany numer. Treść, była dość ciekawa: „Zdążyłeś się, już stęsknić?” – Brzmiała pierwsza wiadomość, „Czemu się do nie odzywasz? Smutno mi przez to…” – druga. Miał pewną teorię, od kogo one mogły być. Samo myślenie o tym osobniku, doprowadzało go do szewskiej pasji.
                                                                   ***
Orihara tego wieczora, również późno poszedł spać. Od pewnego czasu się piekielnie nudził. To prawda, że sam nie chciał spotkać tego potwora, ale bez niego, było mu jakoś tak mało zabawnie, nie wiedział, co ze sobą zrobić, wszystko wydawało mu się takie monotonne. Chciał się z nim troszeczkę pobawić. Leżał na kanapie i rozmyślał o tym wszystkim. „Ciekawe, co u niego słychać” – Wziął z szachownicy Króla i przyjrzał się mu. Rzucił nim w okno. „Po tamtym długo dochodziłem do siebie, więc czemu mam ochotę na powtórkę?” – odwrócił się na bok – „Chyba mam w sobie coś z masochisty” – wyjął telefon i wystukał na nim treść wiadomości. Przez moment się wahał, poczym kliknął przycisk „wyślij”. Schował telefon, poczekał chwilę, a gdy żadna wiadomość nie nadeszła, postanowił pójść spać.
                Rano obudził się i pierwsze, co zrobił, to sprawdził, czy nie nadeszła odpowiedź, miał kilka SMSów od swoich informatorów, a od niego – Nic.
                -Cholerny Shizu-chan – syknął.
                Zatrzasnął klapkę, po czym znów ją otworzył i napisał SMS-a. Niebawem nadeszła odpowiedź:
                -„Daj mi spokój”
                Uśmiechnął się do siebie, „Cały Shizu-chan. Krótko i na temat” – pomyślał i odpisał.
                -„Więc, jednak o mnie pamiętasz J! Cieszę się, już się bałem, ze mnie porzuciłeś” – przegiął, wiedział o tym, doskonale.
                -„Weź mnie nie wku*wiaj z samego rana. Nawet jak cię nie widzę, to podnosisz mi ciśnienie.”
                Izaya znów się uśmiechnął. Był szczęśliwy, że Shizuo zachowuje się tak jak zawsze, postanowił, go jeszcze podenerwować.
                -„A teraz na poważnie. Stęskniłeś się? Bo ja bardzo…”
                Długo nie dostawał odpowiedzi.
                -„CHCIAŁBYŚ!” – brzmiała ona w końcu, zaraz nadeszła kolejna – „Jak tak bardzo tęsknisz, to, czemu nie przyjdziesz się ze mną zobaczyć?”
                -„Bo, jak tylko mnie zobaczysz w Ikebukuro, to od razu rzucasz we mnie czym popadnie, a przecież tam właśnie mieszkasz!”
                -„Nie moja wina, że działasz mi na nerwy”
                -„Wiesz? Pisanie z tobą jest całkiem zabawne”
                „To cieszę, się, że chociaż jedna strona się dobrze bawi, chociaż nie, lepiej zdechnij”.
                -„Spotkamy się?”
                -„Zapomnij”
                -„Och, czyżbyś się bał, że znów rzucisz się na mnie <<w tym sensie>>?”
                -„Powiedziałem ZAPOMNIJ!”
                Orihara nie doczekał się już innej odpowiedzi. Wysłał jeszcze ze 3 urocze wiadomości, ale rozmówca na żadną nie raczył dać odpowiedzi.
                -Ech… - zirytował się tym – Lepiej zajmę się swoimi sprawami.
                Po południu postanowił wysłać ostatnią wiadomość: „Dziś ok. 18.00, będę koło XXX”. Nie spodziewał się żadnego odzewu i rzeczywiście go nie było.



Notka krótka, następna pojawi się więc w kolejne święto, czyli 3 maja.
Dziękuję za przeczytanie 

 

2 komentarze:

  1. Wow chyba pierwszy raz będę świętować 3 maja :) Nie mogę się już doczekać, czy Shizuś przyjdzie i jak już to co zrobi. A wiesz co twoje notki wywołują u mnie 3 główne emocje - szczęście, że jest nowa notka, rozczulenie w sensie "ooo tęsknią za sobą" i wreszcie takim uczuciem, że chcę przeczytać co dalej a tu nic i muszę czekać na nową notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, że nie udało mi się skomentować wcześniej, ale dostęp do komputera można powiedzieć, że miałam - zerowy:/
    niemniej jednak kolejny rozdział jest cudny, choć jak zawsze strasznie krótki.. ale skoro już jutro będzie kolejny to myślę, że wytrwam;)
    strasznie mi się podobało jak ze sobą pisali:P, brawa dla Shizu-chana za to, że tak "spokojnie" na wszystko odpisywał, a przechodząc do sedna, też jestem cholernie ciekawa czy ich spotkanie wypali;D
    aha, to zdjątko jest moim zdaniem jednym z lepszych fanartów w całym internecie;), swego czasu miałam je nawet na tapecie, taki miły akcent kiedy tylko spojrzałam na wyświetlacz telefonu;P

    OdpowiedzUsuń