Na wstępie chciałabym przeprosić, za to, że nie dodałam tej części wczoraj, chociaż była już gotowa ale mam ku temu powód, a mianowicie, chciałam tu troszeczkę popisać, a nie miałam zbyt wiele czasu. Dziś mam :)
Minęło już troszkę, od opublikowania moich pierwszych wypocin, dlatego uznałam, że najwyższy czas wam podziękować Drodzy Czytelnicy za męczenie się ze mną!
Pierwszym, którym chcę podziękować są Guitarist i Kiasarin, bardzo prawdopodobne, że to dzięki Wam nadal publikuje, Wy mnie do tego zachęciłyście!
Kolejno składam podziękowania dark_doom i Kasi Świnder za męczenie się z moimi chorymi fantazjami :) że też nie uciekłyście, dodając mi sił, bym dalej pisała.
Do tego, witam Elya Wero w moich skromnych progach i dziękuję, za to, że byłaś w stanie przeczytać wszystko jednego dnia.
Wam wszystkim, które wytrzymywały moje "przepraszam! przepraszam! przepraszam!" Kurde zachowywałam się jak młody Onodera Ritsu z Sekaiichi Hatsukoi! Masara i za to Was jeszcze raz MUSZĘ przeprosić. Kurde znów to zrobiłam.
Cieszę się, że spodobał Wam się mój styl pisania
Następnie wyrazy wdzięczności dla mojej Siostrzyczki, która czyta wszystko jako pierwsza, przed dodaniem notki i nie raz przylała mi zdrowo przez łeb, gdy chciałam napisać coś naprawdę durnego.
Oraz dla moich wspaniałych Przyjaciół, którzy pomimo tego, że nie zawsze rozumieją o co chodzi a nie rzadko nawet o kim mowa :) to i tak czytają, to co stworzę i akceptują w pełni moje fantazję.
Na koniec wielkie dzięki, dla wszystkich tych, którzy nie pozostawiają po sobie żadnego śladu, ale śledzą przygody naszych bohaterów.
Wszystkim wam:
Arigato!
Obiecuję, że nie mam zamiaru przestać!
A co do piżamki Shizuusia, myślę, że wyglądała tak:
Chociaż wolałabym (Izayuś pewnie też), żeby wyglądała tak:
Chociaż wolałabym (Izayuś pewnie też), żeby wyglądała tak:
A teraz sedno, czyli ostatnia część kolejnego opowiadanka.
"Jeśli to jest to, czego pragniesz" C.D.
Rano Shizuo, gdy tylko się
obudził poczuł przyjemny kawowy zapach, nie pamiętał, kiedy ostatnio tak dobrze
mu się spało. Rozciągnął się, odwrócił się w drugą stronę, spojrzał w miejsce,
gdzie spał Izaya, nie było go tam, więc blondyn wstał, przetarł wierzchem dłoni
lepiące się oczy i wszedł po ciuchu do kuchni. Jego utrapienie siedziało przy
stole i popijało kawę.
-Zrobiłem też dla Ciebie – powiedział
odwracając się.
-Dzięki – wyciągnął rękę po kubek
– Dorzuciłeś tam coś. Prawda? – zawahał się.
-Za, kogo mnie masz? – rzucił
spojrzenie pełne nienawiści.
-Za tego, kim jesteś, dlatego się
martwię.
Orihara złapał za tamten kubek i
wylał zawartość do zlewu.
-Sam se zrób! – wrzasnął!
-A żebyś wiedział, ze sobie
zrobię! – zabrał się za to, wylewając nawet do reszty wodę z czajnika.
-Chciałem być miły – wzruszył
ramionami Orihara.
-Miły to może być normalny
człowiek, ale nie taki psychopata jak ty – nadal robił kawę.
-Uspokój się Shizu-chan, bo ci
żyłka pęknie – a sam prawie krzyczał.
No i zaczęli się wyzywać
nawzajem, czerpiąc z tego dziwną sadystyczną przyjemność. Shizuo chwycił go w
końcu za czarne włosy i pociągnął jego głowę do tyłu.
-Słuchaj, ty chodzący źródle
nieszczęść – warczał – Jak długo zamierzasz mi jeszcze uprzykrzać życie?
-Do końca twoich, albo moich dni
– suszył zęby – A nawet i po śmierci nie dam ci spokoju. Także nawet nie próbuj
mnie teraz wykończyć, bo przysięgam, że będzie jeszcze gorzej.
-Tsy… - puścił go. Usiadł i
zapalił papierosa.
Orihara widział, ze potwór jest
wściekły i to bardzo, ale co mógł zrobić, skoro te kłótnie jakoś same tak im
wychodziły. Kochał je, obaj je kochali, one nadawały sens ich życiu. Spojrzał
na niego ukradkiem, spodobał mu się widok jego poczochranych złotych loczków.
-Lubisz się na mnie wyżywać – powiedział
już spokojnie brunet.
-Tak, ale nie bardziej, niż ty na
mnie – zaciągnął się.
-Masz rację – zaśmiał się – To
dla ciebie lepsze niż seks?
-Co masz na myśli – spojrzał na
niego podejrzliwie.
Izaya wstał, a potem usiadł na
kolanach Shizuo, twarzą do niego, zabrał mu papierosa.
-Czemu to znowu ja muszę
przejmować inicjatywę – cmoknął go –Teraz rozumiesz? – nadal wyszczerzał zęby.
-Kiedyś, zedrę ci ten wredny
uśmieszek z mordy.
-Tak… tak… - pozwoliłby blondasek
go pocałował.
Potem Heiwajima przytulił go
bardziej do siebie, tak by mogli poczuć jeszcze bardzie swoja bliskość, potem
zacisnął mocno swoją pięść na udzie Izayi
-Ajć… - zaalarmował Orihara – Znów
to samo? – kochanek już gryzł jego szyję.
-Powiedz to – brunet ujął twarz Shizu-chan
w swoje ręce i przybliżył swoją do jego.
Ich usta dzieliło zaledwie kilka
milimetrów, każde wypowiadane słowo ich dziwnie łaskotało.
-Co? – jego oddech był bardzo
ciężki.
-Że mnie pragniesz.
-Pragnę cię… - wyszeptał.
Izaya dopiero teraz pozwoliłby
ich usta się zetknęły w namiętnym pocałunku, potem poczuł jak kochanek podnosi
go i sadza na stole. Był lizany od obojczyka, po jabłku Adama aż po szczękę,
wygiął się w tył. Wiedział, co konkretnie się szykuje, gdy jego spodnie zostały
przez tego potwora, wręcz zerwane. Znów, zadrapania i ugryzienia, posypały się
na całym jego ciele. Zaakceptował to. Zamknął oczy i dał blondynowi robić z
nim, co zechce.
-Ach… - Westchnął głośno – Nie
tak… mocno… - Złapał jego rękę i próbował odciągnąć.
To był ich drugi raz, nie było
łatwo się przyzwyczaić do samego faktu, że potworek wciska mu palce, a co
dopiero do tego, że za chwile w niego wejdzie. Jeśliby mógł odwlekałby ten
moment w nieskończoność, ale raczej Shizu-chan by się na to nie zgodził.
Widział doskonale jego rozpalony wzrok. Już i tak zdawał sobie sprawę z tego,
że samo przygotowywanie go wystawia jego rządzę na wielką próbę. W końcu już
nie wytrzymał.
-A! – Wrzasnął Orihara z bólu.
Jak się tego spodziewał, na
początku nie było przyjemnie, ale z czasem, musiał się powstrzymywać, by nie
krzyczeć z rozkoszy. Na szczęście Shizuo na to za bardzo nie pozwalał,
zasłaniając jego usta, swoimi własnymi. Silne ramiona ściskały go uporczywie. Twardy
blat może i nie był najwygodniejszym miejscem na takie igraszki, ale była w tym
coś, co go tak bardzo podniecało. Ten facet, jego roziskrzone spojrzenie,
doprowadzały go do szaleństwa, w tej chwili jakiekolwiek hamulce przestawały
istnieć. Nie ważne było, że 20 minut temu mieli się ochotę pozabijać, teraz
istniało tylko to i teraz.
Heiwajima i tak się
powstrzymywał, naprawdę nie chciał zrobić nic aż tak za mocno, ale cóż,
przecież, na co dzień i tak było mu ciężko się kontrolować, a co dopiero mówić
o sytuacjach, takich ja ta. Pragnął go, tak bardzo i właśnie to go najbardziej
denerwowało, ale nie to teraz miało znaczenie. Gdy patrzył, jaką przyjemność
sprawiał drugiemu, miał ochotę na więcej i więcej. Błądził dłońmi po jego
ciele, jakby rozpaczliwie chciał zapamiętać, każdy jego szczegół.
-Nie przestawaj… - wydyszał w
końcu Izaya, jakby czytał w jego myślach.
Obaj czuli się cudownie,
zapomnieli zupełnie o tym, że tak właściwie, to się przecież nienawidzą.
***
Brunet siedział oparty o ramię
Shizuo, dobrze mu było, w tej pozycji.
-Ej… Shizu-chan- powiedział –
Mogę tutaj zostać?
-He? A nie masz może swojego
mieszkania? –spojrzał na niego wkurzony.
-Mam…, Ale nie bardzo mam siłę,
do niego pójść…
Heiwajima uświadomił sobie
właśnie, że to znowu jego wina.
-Dobra – powiedział i wstał.
Jego kochanek upadł na kanapę.
-A ty, dokąd się wybierasz? – widział,
jak zaczyna zbierać się do wyjścia.
-Do pracy…
-Kłamiesz, dziś nie miałeś
pracować.
-No dobra, po prostu, nie chcę,
żebyśmy zbyt długo razem przebywali – podszedł do niego i przykrył kocem.
-A to, czemu? Przecież jest
milutko…
Doskonale wiedział, czemu.
-Bo im dłużej ze sobą przebywamy
– nachylił się nad nim – Tym bardziej mam ochotę cię zabić.
-Rozumiem – złapał go za szyję i
pocałował – I vice versa.
Heiwajima uśmiechnął się i
delikatnie rozplótł obejmujące go ręce. Dlaczego był tak szczęśliwy? Zostawiał
go przecież w swoim mieszkaniu samego, a wiadomo, co on kombinował? Przecież to
on, a on jest zdolny do wszystkiego.
-Bądź grzeczny! – krzyknął
wychodząc.
***
Shizuo całe popołudnie spędził
błąkając się tu i tam, było już bardzo późno, gdy przyszedł do mieszkania. Od
razu skierował się do Izayi, miał nadzieję, nie właściwie to lękał się, że już
go nie będzie. Spał on jednak grzecznie na kanapie. Popatrzył jak słodko
wygląda, mając ręce tuż przy buzi, z subtelnym uśmiechem na twarzy. Pogłaskał
go po głowie, delikatnie, żeby go nie obudzić. „Jak śpi, wygląda tak
niegroźnie, jakby był zupełnie nie tą kanalią, którą jest” – pomyślał i
pocałował go w policzek.
Orihara tylko uśmiechnął się pod
nosem dyskretnie, tylko udawał, że śpi.
Dziękuję po raz kolejny.
Następna notka pojawi się 9 maja.
Napiszę jeszcze jedno opowiadanie z Shizayą a potem wezmę się za inną parkę, ale spokojnie nie mam zamiaru zakończyć romansiku Informaorka i Potworka, tylko znów mała przerwa.
W następnej notce wyjawię kim będzie następny tajemniczy paring:). Dodam też małe intro dla nie wtajemniczonych.
No już się miałam wykłócać, że "jak to koniec?", "ja się nie zgadzam!" i takie tam slogany sprzeciwu:P, ale czytając końcówkę (pod zdjęciem, które jest boskie;)) zrezygnowałam, bo już się nakręciłam na kolejną serię:D
OdpowiedzUsuńTa była ZAJEBISTA! Właściwie to nie wiem co napisać żeby wyrazić swój zachwytXD
Dziękuję za urocze podziękowania (masło maślane:P), wiedz, że nie zamierzam od Ciebie uciekać, więc to raczej Ty będziesz się ze mną męczyć;P choć mam nadzieję, że nie jest aż tak źle:P Zatem oczekuję następnego pomysłu i tego kto będzie miał ten zaszczyt aby się u Ciebie pojawićXD Ciekawe czy ich znam?:)
PS. Cudna ta jego piżamka, szczególnie na drugim obrazku;9
Spokojnie, nie męczę się z Tobą, a raczej jestem bardzo szczęśliwa.
UsuńObiecuję, że nie mam zamiaru kończyć, a pomysłów mam no nie całą masę, ale troszeczkę jeszcze popiszę :)
Piżamka na drugim obrazki rzeczywiście jest mmmmm (Na miejscu Izayi, gdybym go tak zobaczyła, od razu bym się na niego rzuciła)
Cudowna notka *Q*
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na następną notke ;3
Mam pytanko:
Kiedy pojawi się notka Okita x Hijikata..?
~Ami
Niestety, ja sama jeszcze nie wiem, kiedy pojawi się notka z Tosiem i Kitusiem (tak ich sobie pieszczotliwie nazwałam) dlatego, że pracę nad tym opowiadankiem postępują bardzo wolno (zdanie dziennie) i nie wiem, kiedy uda mi się sklecić coś sensownego, na razie mam pomysł, ale rozwinięcie przychodzi mi opornie.
UsuńNa pewno, jeśli coś już będę miała pojawi się notka zapowiadająca.
Ech, ale na razie temu mojemu świeżutkiemu dziecku brak rąk i nóg. Przepraszam i proszę o cierpliwość.
Jej dostałam podziękowanie :) ( wybacz musiałam) a i super, że wstawiłaś Shizu-chan'a w normalnej piżamie może króliczki przestaną mnie męczyć XD Notka świetna, jak zawsze, Czemu Izaya zawsze udaje że śpi ( może to ja ostatnio jakoś tak trafiam ale za często to widzę, choć pomysł sam w sobie super) ale i tak było świetnie. no przynajmniej Shizuś go za drzwi rano nie wykopał ( na serio zastanawiałam się czy czegoś takiego nie zrobi) albo gorzej przez okno XD
OdpowiedzUsuńDobrze, że jeszcze nie kończysz z Shizayą bo to opowiadanie na serio jest świetne.
Ciekawa jestem jaki będzie ten nowy paring.
Nie wiem czemu wszędzie indziej Izaya udaje, że śpi, ale u mnie to był dosłownie inpuls, tuż przed opublikowaniem notki uznałam, że to by tutaj pasowało (broń Boże z nikogo nie ściągałam.
UsuńCo do wystawienia go za drzwi... Hm... Był taki pomysł, ale poczucie winy, by mu na to nie pozwoliło :)W końcu znów mu zrobił krzywdę, w ciut innym sensie, niż zazwyczaj
Przede wszystkim cała przyjemność po mojej stronie;D Bardzo się cieszę, że jednak publikujesz i tak jak mówiłam [o rany, to zabrzmiało jak Izaya:P] masz już więcej czytelników, to była tylko kwestia czasu, bo Twój styl pisania i pomysły są naprawdę genialne:D!
OdpowiedzUsuńYay, nawet się wydarzyło coś więcej;) te podchody Orihary były świetne, a i tak musiał pokazać Shizuo o co chodzi. Ale dopiął swego:P Ta piżamka faktycznie zajebista;D
Jak znam życie, pewnie z opóźnieniem dotrę na jutrzejszy nowy rozdział, ale czekam z niecierpliwościąXD
i nie zapomnij nam powiedzieć kto to się pojawi następny;P bo wszyscy jesteśmy cholernie ciekawi:D
Ty nasz mały słodziaku RitsuXD
Ciesze się, że znalazłam tego bloga :D świetne opowiadanie ! ;)
OdpowiedzUsuń