wtorek, 14 maja 2013

Shizuo x Izaya część 15

Witam Was,
Wstałam rano (no może nie aż tak bardzo), żeby dodać kolejną część.
Jak już wspominałam ta będzie krótka.
Co do poprzedniego zdjęcia na koniec wcześniejszej częścii, po prostu szukałam fajnych cosplayi z nimi i wyskoczyło mi oto takie cudeńko :) 

"Jeśli to gra" C. D.




-Gdzie ja jestem? – otworzył oczy.
To była jakaś dziwna polana. Niby słońce świeciło, ale z nieba kropił czarny deszcz. Czuł niepokój, coś dławiło go w gardle. Rozejrzał się, nad rzeką zobaczył siedzącą, znajomą postać. Wiatr dziwnie szumiał w łodygach traw.
-Shizu-chan – wyszeptał drżącym głosem i podszedł do niego.
Ten nie odpowiedział nic. Siedział do niego bokiem, głowę zupełnie odwrócił w drugą stronę.
-Gdzie my jesteśmy? – dopytywał się, – Co to za miejsce?
-Nie pamiętasz…? – odbiło się dziwny echem.
-Czego nie pamiętam?
-Nie pamiętasz… Jak mogłeś zapomnieć…. Nie pamiętasz…
W tej chwili się do niego odwrócił, blond włosy miał całe pokryte krwią, tak samo jak twarz i koszulę. Lewej ręki i części klatki piersiowej, nie miał w ogóle. Zrobiło się ciemniej.
-Ja nie, żyje – powiedział Shizuo, a raczej, to, co z niego zostało – Zapomniałeś?
-Jak to… - był naprawdę przerażony.
-Nie pamiętasz… - smutek brzmiał w jego głosie.
-Kto? Kto ci to zrobił?
-Ty… - patrzył na niego mętnym wzrokiem – Ty mi to zrobiłeś – wstał i zaczął iść w jego kierunku.
-Ja?
Spojrzał teraz na swoje ręce, były całe czerwone, były całe we krwi, nie jego krwi, ale krwi Shizu-chan! On go zabił, naprawdę, to on sam musiał to zrobić. Poczuł, że upiór chwyta go za rękę, odtrącił ją. Całe otoczenie przybrało szkarłatną barwę.
-Co teraz zrobisz? – był przerażający, ale nie tak jak zawsze, – Gdy ja już nie żyje, kim ty będziesz?
Serce o mało, co mu nie pękło z bólu. Z całych sił powstrzymywał się przed tym, żeby nie krzyknąć. Potwór wyciągnął w jego kierunku dłoń.
-Chodź ze mną… - wyszeptał.
Znów odbiło się to przeraźliwym echem. Niby mówił cicho, ale ten dźwięk rozrywał głowę bruneta.
-Dobrze – chwycił ją.
Czuł zimno i tylko to, nie było jego zapachu, ni szybkiego pulsu, nie słyszał bicia serca. Martwy…
„Czemu, Shizu-chan, czemu…?”.


(Dopisek, od tej psychopatki, co to pisała, czyli ode mnie: Izaya, weź zmień dilera, albo bierz tylko połowę).
 

Dziękuję za przeczytanie, domyślam się, że nie było łatwo i na początku pewnie nie wiedzieliście o co chodzi.
Chciałam ostatnio napisać po prostu coś dziwnego, cóż, sądzę, że mi się udało.
Ta notka, jest hmm... tak jakby moim echem psychopatycznej podświadomości. Ja zwyczajnie nie mogłam się powstrzymać, by nie dać upustu moim krwawym fantazjom.
Notka krótka, więc kolejna będzie już w czwartek.

2 komentarze:

  1. Eeee.... to ma być sen Izayi, tak? Bo teraz to mnie zbiłaś z tropu. Zasnął tam czekając na Shizusia tak? Próbuję to sobie jakoś przetrawić. Bo w tamtej notce to izaya siedzi w tym łóżku i się smuta i nie wie co robić a tu nagle polanka i Shzuś we krwi. Teraz będę z niecierpliwością wyczekiwać czwartku żeby wszystko się wyjaśniło.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurwa. No dałaś upust nie tylko swojej psychozie;D Śmiać mi się chciało jak poradziłaś Izayi żeby zmienił dilera, to nieodzowny tekst moich wspaniałych senpai kierowany w moim kierunku:P ale wiesz, jak już się w coś wkręcisz to trudno odstawić;P
    Hmmm, również liczę na to, że zwyczajnie zasnął i takie "niesamowite" obrazy są jedynie w jego podświadomości;)
    A od jutra, [hasło na ten tydzień:)] będę sobie powtarzać "byle do czwartku!" ;D i tym razem mam nadzieję, że będzie dłuższa;) zrobisz to dla mnie? :P

    OdpowiedzUsuń