Witajcie,
zdaje sobie sprawę, że ostatnio nie podałam daty publikacji kolejnej notki, ale
najzwyczajniej w świecie ja sama nie wiedziałam, kiedy ona się pojawi.
Niemniej
jednak napisanie intro Kagami x Kuroko nie może być aż tak trudne, dlatego
zaczynam.
Gdy
usłyszałam o tym anime, myślałam, że to jakiś nie śmieszny żart. Koszykówka? W
Japonii!? Myślałam, że padnę śmiechem, głównie, dlatego, że cóż… powiedzmy, że
mój ukochany naród nie grzeszy wzrostem. Natomiast okazało się, że cała seria
jest to coś ciekawego i wciągającego.
Kuroko no
Basket jest anime o koszykówce, najzwyklejszy sport, bez żadnych super mocy, ale
bardzo dobrze zrobione, trzymające w napięciu.
Bohaterowie poznają się trafiając do wspólnego klubu koszykówki (później
okazuje się, że są również w jednej klasie), gdy idą do liceum (Prywatne liceum
Seirin).
Fabuła: treningi, mecze, chwila przerwy, treningi, mecze.
Tak w największym skrócie bez spolerowania można to streścić.(wiem, słabo…). Ale tak to wygląda. Nie
będę więcej pisać, bo nie ma to sensu. Pomimo, że składa się prawie całkowicie
z koszykówki, bez zbędnego zaśmiecania osobistymi problemami, szkołą itd. itp.,
to sprawne oko yaoistki jest w stanie wyłapać, co-nieco i ot efekt. Pamiętając
oczywiście, że to prawie dzieci. Jak na ironię o życiu dwóch głównych bohaterów
wiemy najmniej.
Dlaczego oni?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta, po kilku odcinkach stali się
bezkonkurencyjnie moim no.3 paringów.
Postacie:
Kuroko Tetsuya, niepozorny, raczej wątły i na pierwszy rzut oka zupełnie do
niczego, były członek drużyny Teikou. Jak się szybko okazuje, Kuroko to
tajemniczy, wręcz legendarny szósty zawodnik najlepszej drużyny koszykarskiej,
której członkowie nazywani są Pokoleniem Cudów. Jak dla mnie jest po prostu przesłodki.
Zawsze spokojny, opanowany, cichy, troszkę ciapowaty i do bólu szczery. Nie ma
poczucia humoru, ale nikomu to nie przeszkadza. Na boisku, jak i poza nim jest
niezauważalny.
Kagami
Taiga, który wychowywał się w USA i to właśnie tam nauczył się grać
w kosza. Aktualnie mieszka sam. Wysoki, umięśniony, mega utalentowany,
słodki rudzielec. Dobrze gotuje i bardzo dużo je. [Uwaga spojler] jak się
później okazuje boi się psów. Jest dla Kuroko światłem, dzięki któremu
może być cieniem. (zgodnie z zasadą "Im większe światło tym ciemniejszy jest cień")
(opis
po części zaczerpnięty z Tanuki)
No cóż to by było na tyle, za 2 dni
zapraszam na premierę mojego najnowszego opowiadania z nimi w roli głównej, o
tytule „Czasem drobne gesty, znaczą więcej, niż wielkie słowa”. Troszkę długi
tytuł, ale oddaje to, o czym chcę pisać. Jeśli coś mu się przypomni, lub
informacja o tym będzie istotna dla zrozumienia, o czym jest treść, to w poście
o tym napiszę.
Dziękuję i do zobaczenia w czwartek :D
<3 art 1 i 3 <3 *q* ... Mimo, że ja tam wole Prince Of Tennis i Ryome to blond...ekhem niebieskowłose "widmo" też jest uroczy :P
OdpowiedzUsuńtak, tak!~ już nie mogę się doczekać ^^ mniej więcej po połowie kuroko na basuke, szukałam opowiadań z nimi, to teraz Ty się za to wzięłaś, lepiej trafić nie mogłam =^^=
OdpowiedzUsuńNo i znowu Cię zaniedbałam:( Rany to przecież jakiś koszmar, ale Ty wiesz, że ja ledwo mam czas na życie a co dopiero włączyć komputer:'( Mimo to OGROMNE PRZEPROSINY z mojej strony, wybacz mi:)
OdpowiedzUsuńDo Shizayi postaram się jeszcze zdążyć napisać teraz więc tutaj tyle o tym;)
O komiksie też;)
A co do nowości - YAY, ja też mam czerwone włosy;) czuję się przez to emocjonalnie przywiązana do nowego ficka:P Tak więc w czwartek postaram się do Ciebie zajrzeć, a jeśli mi się nie uda to zjawię się troszkę spóźniona ale będę na pewno;D
Dzięki za to przedstawienie, tym razem na serio mi się przyda, bo nie kojarzyłam nawet imion i wyglądów postaci o talentach nie wspominając. Ale teraz mnie nakręciłaś i będę wyczekiwać na notkę z nimi, więc mam nadzieję że szybko już będzie czwartek :)
OdpowiedzUsuń