wtorek, 6 sierpnia 2013

Kagami x Kuroko część 11

Ohayo!
Przepraszam, że tak późno, ale nie mam czasu praktycznie na nic :/
Wybaczcie, w wakacje mam jeszcze mniej czasu niż zazwyczaj. dziwne to jest...

Dlatego na początku zła informacja, mianowicie robię sobie tydzień "wolnego" wyjeżdżam (no w zasadzie to już wyjechałam). ale będę miała jeszcze mniej czasu niż do tej pory.

Ostatni miałam dedykację, dziś też ona będzie.
Dziś dedykuję tą część wszystkim tym, którzy czytają moje opowiadania, ale nie chce im się pisać komentarzy.
Dziękuję Wam, ale pamiętajcie, że nic tak nie motywuje autora do pisania dalej jak jakikolwiek komentarz, nawet jeżeli jest dość nieprzychylny, wtedy zmusza do poprawienia się!

Dlatego serdecznie dziękuję za komentarze :*

Niemniej jednak dziś mam dla Was kolejną część...

Oto przed Wami część 11 zadedykowana anonimowym czytelnikom!



„Pierwszy raz, bywa trudny” C.D.

Tego dnia Kagami wychodził już ze szkoły, dzisiaj miał zamiar spotkać się ze swoim ukochanym i nie myślał już o niczym innym niż o tym, żeby w końcu go pocałować.
-Kagami! – Riko podbiegła do niego.
-Co się stało? – odwrócił się w jej kierunku.
-Możesz dziś przyjść na dodatkowy trening!?
-Co!? Mowy nie ma!
-Musisz trenować – tupnęła nogą.
-Dziś nie mogę!
-A, co, masz inne plany?
-Tak… No… Dziś przychodzi do mnie Kuroko… - zaczerwienił się – No i nie mogę, bo czekam na niego.
- A co macie imprezę?
-No tak jakby?
-No i mnie nie zaprosiliście – wydęła buzię.
-Ale to impreza samych facetów – chciał jakoś z tego wybrnąć.
-Ta, jasne – prychnęła.
-Nie no naprawdę – nie mógł powiedzieć, że chcą się spotkać sam na sam.
-Niech wam będzie, dranie!
-Proszę, nie złość się – podniósł rękę w błagalnym geście – Muszę już lecieć.
Pobiegł w stronę swojego domu. Jak tylko wrócił zaczął się krzepko uwijać. Posprzątał wszystko, co tylko mógł, wyszorował nawet kuchenkę pod palnikami, a potem strzelił sobie przez łeb, przecież mógł jakoś inaczej wykorzystać ten czas, bo tam na pewno nie będzie zaglądał. Rozejrzał się po mieszkaniu. Powinien wszystko mieć już przygotowane: kolacja przygotowana, świece w szafce, kupił najlepszą herbatę, i kawę, jakby też miał ochotę, wygładził na sam koniec pościel na łóżku i czekał. W końcu doczekał się upragnionego dzwonka do drzwi. Podbiegł szybko i otworzył je. Spodobało mu się jak ubrany był Kuroko, zamiast zwykłej szkolnej koszuli, założył zwyczajną koszulkę z nadrukiem, luźną granatową bluzę i jeansy. W dłoni trzymał torbę.
-Hej – uśmiechnął się nieznacznie na widok ukochanego.
-Cześć – wyciągnął w jego kierunku torbę – Proszę.
-Co to? – wziął ją i zajrzał do środka – Sok?
-No, na wino jesteśmy za młodzi.
Kagami spojrzał na niego i zaczął się zastanawiać, czy to było jakieś nikłe odbicie jego poczucia humoru z głębi jego duszy, czyżby jakieś jednak posiadał?
-To był żart? – chciał się upewnić.
-Jaki żart?
-Nie ważne – jednak się pomylił – Wchodź do środka – zrobił zapraszający gest.
-Przepraszam za najście – powiedział sztywno.
-Ech, daj spokój, nikogo innego tu przecież nie ma.
Kuroko wszedł dalej z sercem uderzającym niemal w gardle, to nie był pierwszy raz u niego w domu i to nie była ich pierwsza randka, ale to była ich pierwsza randka w domu któregoś z nich. Mały doskonale wiedział już, co można na nich robić, dodatkowo Taiga mieszkał zupełnie sam, nikt nie mógł im przeszkodzić, jeśli chcieliby zrobić „coś” niegrzecznego. To nie tak, że tego nice chciał, tylko się troszeczkę obawiał. Nie był chyba jeszcze na to gotów. Zerknął na łóżko, zastanawiał się, czy powinien na nim usiąść, ale jednak stwierdził, że lepiej będzie usiąść obok niego *. Przyciągnął kolana pod brodę, troszkę był skrępowany, uznał, ze Kagami wszystko ładnie posprzątał, chyba się nieźle natrudził. Zacisnął pięści na nogawkach spodni. Coś w środku go dusiło. Myśli jak to wszystko będzie dziś wyglądało nie dawały mu spokoju. Teraz zaczął się zastanawiać jakby to było być z nim blisko, bardzo blisko, czy to by go bolało i jeśli tak, to jak bardzo, a poza tym, czy byłoby to dla niego przyjemne, no i oczywiście, czy jemu chłopakowi też by się to podobało. Nie miał złudzeń, co do tego, którym by był, doskonale wiedział, że byłby tym na dole.
-Proszę – główny obiekt jego rozmyślań przerwał mu tę czynność.
-E? – podniósł powoli wzrok.
-Przyniosłem coś do picia, chcesz? Przepraszam nie zapytałem wcześniej – zaczął się denerwować, bardzo denerwować.
-Tak dziękuję.
Położył rękę na szklance i jednym palcem dotknął ręki rudego, co sprawiło, że cały się zatrząsł, łącznie z ramieniem, co skutkowało rozlaniu nieco napoju. Kagami, by zapobiec wyślizgnięciu się szklanki złapał ją obiema rękami, tym samym łapiąc za dłoń Kuroko. Niższy, najpierw spojrzał na chłopaka na potem zamknął oczy, cały się rumieniąc. Zacisnął oczy i szybko wziął szklankę, przyciskając ją do piersi.
-Przepraszam – wypiszczał.
-Nie szkodzi, pójdę po coś, żeby to wytrzeć – ruszył się z miejsca.
Ten drobny dotyk, rozpalił już i tak bardzo wyczulone zmysły, kto by pomyślał, ze taki mało znaczący gest może aż tak wiele zdziałać, szczególnie, jeśli ktoś doświadcza go po raz pierwszy w swoim życiu.
Po krótkiej chwili zjawił się Taiga i zaczął wycierać podłogę, następnie odniósł mop i usiadł po turecku obok swojego przyjaciela, a przed sobą postawił szklankę ze swoim napojem i patrzył się na niego, tak, jakby mu się by miała zaraz matka boska objawić. Patrzył i patrzył aż cisza, która im towarzyszyła stała się nie do niesienia, co chwila przerywana była jedynie siorbaniem i połykaniem (bez skojarzeń!!!).
-Uaaaaaaaaaaaa! Chcesz obejrzeć jakiś film? – nie miał innego pomysłu.
-A, co masz? – napił się znów.
Gospodarz podszedł do półki i zaczął przeglądać DVD.
-„Atak morderczych pomidorów”, „święty mikołaj podbija Marsjan”, „Jak kochać się z Murzynem, żeby się nie zmęczyć” **, „Napluję na twego trupa i naszczam na twój grób”, „Śmiercionośny słój”, „Surfujący naziści muszą umrzeć”. ***
-Może być ten o tym świętym Mikołaju.
-Ok – wsunął płytę do odtwarzacza, włączył telewizor a następnie usiadł obok ukochanego.
Zaczęli oglądać. Rudy bardzo chciał jakoś złapać kontakt ze swoim chłopakiem. Dlatego położył swoją dłoń na jego kolanie, przyprawiając tym samym i jemu i sobie niezłe wypieki na twarzy. Nie zabrał jednak ręki, tylko uparcie ją tam trzymał, a że druga strona też nie protestowała, to postanowił zrobić coś więcej. Po chwili udał, że się przeciąga a na sam koniec objął go ramieniem, Kuroko też nie chciał być całkowicie bierny temu wszystkiemu, żeby pokazać, że nie ma nic przeciwko, a nawet wprost przeciwnie, żeby zachęcić go, aby zrobić coś odważniejszego, wtulił się w niego, tak mocno jak tylko mógł, wciskając przy tym nos w jego policzek i wdychając zapach jego ciemnej skóry, łaskocząc go przy tym swoim oddechem. Zaczynało się robić całkiem miło, film leciał od ładnych kilku minut na początku śledzili go z ogromnym zainteresowaniem, ale teraz już absolutnie nie mieli pojęcia, co się w nim dzieje. Taiga odsunął teraz chłopaka od siebie i popatrzył na niego.
-Co się stało – niższy się zaniepokoił.
-Nic – wziął jego rękę i pocałował ją – Tylko się cieszę, że tu jesteś – nie puszczał jej.
-Dziękuję, że mnie zaprosiłeś – jego głos był bardzo słaby.
-Możesz tutaj wpadać, kiedy tylko zechcesz – teraz znów go do siebie przyciągnął i przełożył jego nogi nad swoimi kolanami.
-Nie będę cię męczył – zawiesił mu ręce na szyi.
-Przecież mnie nie męczysz – przybliżył swoją głowę do jego.
-Nie? – najpierw zacisnął oczy a potem zmusił się, by je znów otworzyć.
-Oczywiście, że nie – wyszeptał mu do ucha.
Kuroko poczuł jak owiewa go jego gorący oddech, paląc mu niemal szyję, a następnie uczucie to przenosi się na jego usta, wraz z ruchem głowy jego ukochanego. Oddech mu przyspieszył, a serce dudniło teraz w uszach, przełknął ślinę. Kagami potarł teraz swoim nosem o jego, na następnie cmoknął w sam czubek. Zaczerwieniony już całkiem Tetsuya wziął głęboki wdech przed tym jak jego chłopak dosłownie przysłonił mu cały świat głaszcząc jego policzek, jeszcze bardziej go rozpalając. Już za moment miał dotknąć jego ust, już czuł delikatne łaskotanie i zatopić się w ich rozkosznym dotyku, skosztować ich. Nie mógł się już doczekać. Chwila dłużyła się w nieskończoność, ale to oczekiwanie był tak przyjemne, warto było na to czekać, warto było ten moment przedłużać…. Warto? Nie warto, bo właśnie rozległ się dzwonek do drzwi, ktoś znów im przeszkodził.
-No nie! – wrzasnął rudy – Oni to ku*wa jakiś radar mają, czy co!? –podszedł wkurzony do drzwi.
Otworzył je z impetem, gotów zjechać od góry do dołu jakiegoś akwizytora, a jego oczom ukazali się ni mniej, ni więcej, a reszta jego kolegów z drużyny. Trzymających w rękach paczki chipsów i coca-colę.
-Co wy tu robicie? – starał się opanować gniew, ale żyłka na jego czole zdradzała to, co w tej chwili czuł.
-Trener mówiła, że mamy tu dziś jakąś imprezkę, to wbijamy – swoją zwyczajną radością oświadczył Shinji.
-A… cha… - teraz żałował strasznie, że nie ugryzł się w język jak rozmawiał z Riko, mógł wymyślić, coś lepszego.
-O Kuroko, już tu jest, mówiłem, że się spóźnimy – wszyscy wbili do środka.
Wszyscy rozsiedli się, nie pozwalając nawet usiąść zakochanym obok siebie, dzieliło ich dwóch członków Seirin, którzy głośno rozmawiali się i śmiali. Taiga był na nich tak wkurzony, że ani myślał uczestniczyć w całej zabawie, najchętniej wziąłby ich za chabety i po kolei powywalał, już miał się odezwać, gdy ktoś rozlał mu coś na podłodze, a przecież tak ładnie wszystko wysprzątał, kiedy Kuroko wychylił się z za dzielącej ich bariery, tak, żeby nikt inny tego nie widział i obdarzył go jednym z tych rzadkich, ale i najpiękniejszych na świecie uśmiechów, w tej chwili cała złość mu przeszła jak ręką odjął, za ten uśmiech byłby gotów znieść wszystko, żeby tylko był szczęśliwy.
Było już ładnie koło północy, gdy wszyscy zaczęli się rozchodzić, gospodarz wypatrywał swojego chłopaka, szukał go wszędzie, ale nigdzie nie mógł znaleźć, gdy już myślał, że wyszedł, jako pierwszy, ten stanął przed nim, ze szklankami w ręku.
-Pomogę ci posprzątać – zaproponował.
-Daj spokój – westchnął – poradzę sobie, leć do domu z innymi, nie chcę, żebyś szedł sam, ja tutaj posprzątam – zabrał mu z policzka okruszek chipsów – Papa… - dokończył mając prawie łzy w oczach.
-Jak chcesz… - zabrał swoje rzeczy – Do jutra…
-No, na razie – ze smutkiem powiedział patrząc jak za jego chłopakiem zamykają się drzwi.
Malutki wyszedł za resztą, spojrzał jeszcze tęsknie na mieszkanie swojego chłopaka. Było miło, ale wolałby z nim spędzić ten czas sam na sam. Było mu zimno, otulił się bardziej bluzą i spojrzał w niebo. Migotały na nim już gwiazdy, gdzieniegdzie można było dostrzec na ich tle kolorowe liście gonione przez chłodny, jesienny wiatr ****. Żałował, że się nawet z nim jakoś milej nie pożegnał.
-Zaraz wracam – zatrzymał się gwałtownie, mając nieprzytomny wzrok.
-Co się stało?
-Zapomniałem czegoś… - ledwie wypowiedział te słowa a ruszył pędem tą samą drogą, którą przyszedł.
Kagami, nawet cieszył się, że wszyscy go już opuścili, był na prawie wszystkich wściekły, oprócz jednej osoby. Znów ktoś im przerwał. Z zażenowaniem zaczął sprzątać, nie miał na to ochoty. Podniósł kubki, w jednym z nich coś jeszcze było i wylało mu się na koszulkę.
-Cholera jasna – syknął.
Odstawił szklanki do zlewu i jednym szybkim ruchem ściągnął z siebie zabrudzone ubranie, ukazując w pełnej krasie jego piękne, muskularna ciało o ciemnej karnacji *****. Wytarł też ręcznikiem mokre ciało. A na koniec westchnął smutno. Kolejna randka im się nie udała, co prawda nie z ich winy, ale i tak czuł dziwny ból gdzieś w środku. Chciał ten wieczór spędzić tylko z nim, a tu wpakowała się mu na chatę cała drużyna, narobili bałaganu, chaosu i sobie poszli. Gdy tak rozmyślał, jakby tu ich najlepiej wszystkich wykończyć, drzwi znów się otworzyły. Spojrzał zmęczony w ich kierunku, gotów rzucić czymkolwiek ciężkim w przybysza, jednak, gdy zobaczył, kto to taki, od razu się powstrzymał. Do mieszkania wszedł Kuroko, zaciskał pięści i nie patrzył mu w oczy a dodatkowo był cały blady i wyglądał na spłoszonego.
-Powiedziałem im, ze zapomniałem czegoś… - wydukał cicho.
-Czego? – zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jego bluzy czy czegoś takiego.
-Tego…
W tej chwili do jego brzucha przytulił się jego niższy przyjaciel, wprawiając go tym samym o osłupienie. Taiga ustał cały zdrętwiały i nie wiedział, co ze sobą zrobić, w końcu otrząsnął się i także go do siebie przytulił, kładąc mu delikatnie ręce na plecach. Tetsuya przycisnął się na sam koniec do niego bardzo mocno, a następnie bez słowa go puścił, spojrzał na niego, teraz dopiero zauważył, ze jego przyjaciel jest prawie nagi, dosłownie spłonął rumieńcem i wybiegł z mieszkania.
Rudy tkwił nadal na swoim miejscu ze szczęką opuszczoną bardzo nisko, ale także z radością w sercu ******. Długo to trwało, zanim zrozumiał, jak wiele musiał ten gest jego chłopaka kosztować, ale gdy już to pojął, w pełni docenił, przysiągł sobie, że następnym razem jak już będą sam na sam, to wycałuje go całego, tak, że aż gwiazdki (serduszka, misie, króliczki i kwiatki) zobaczy.

*(żeby mnie… znaczy GO nie kusiło…)
**(to już zajawka do Aomine XD) 
***(uwierzcie mi lub nie, ale filmy o takich tytułach NAPRAWDĘ istnieją!!! Są to oryginalne nazwy! Nic z tego nie wymyśliłam sama. Mam nadzieję, że nikt mnie nie pozwie o prawa autorskie, chociaż jakby mieli to zrobić, nużby dawno to zrobili za te slashe).
****(piękne haiku)
*****(no, co? Gumiś też musi mieć z tego wszystkiego jakąś radochę :3) 
******(tfu, teksty jak z harlekina…) 
***
Następnego dnia wszyscy spotkali się w szkole, Kuroko nie zdawał sobie sprawy z tego, że tylko dzięki jego ostatniej akcji, Kagami nie był na nich już tak zły i był w stanie się nawet z nimi wszystkimi przywitać, jednak najbardziej ze wszystkiego interesowało go, kiedy będzie mógł trochę pobyć ze swoim chłopakiem, miał coś do zrobienia, ostatnio wykazał się odwagą i teraz też nie zamierzał odpuszczać, męczyło go to, że to Taiga cały czas zaprasza go na jakieś spotkania, on też powinien się nieco wysilić. Nerwowo czekał na zakończenie zajęć, co chwila zerkając w okno o nie mogąc się skupić na tym, co mówił nauczyciel. Patrzył na szerokie plecy siedzącego przed nim i myślał, jak miło by było się do nich przytulić, nawet w tej chwili. Wziął głęboki wdech, gdy zadzwonił dzwonek, dając znać, ze zajęcia dobiegły końcowi.
-… i pamiętajcie napisać wypracowanie… - zarejestrował ostatnie zdanie nauczyciela, za cholerę nie wiedział, jakie wypracowanie ma zrobić.
Wszyscy zaczęli wychodzić, łącznie z Kagamim, który się bardzo ociągał, czekając na przyjaciela. Bardzo wolno zbierał swoje rzeczy. Wszyscy inni już opuścili klasę.
-Kagami – zaczął niższy – Możesz na mnie zaczekać.
-Jasne – odpowiedział mu wstając a potem zarzucając torbę na ramię.
Tetsuya stanął przed nim, nie patrzył na niego.
-Poczekaj… Pogadamy…
-Jasne – uśmiechnął się.
-Wczoraj, to tak jakoś głupio wyszło…
-Wiem, ale to nie nasza wina – zacisnął pięść na pasku torby.
-No i ja cię chciałem… - on znowu bawił się skrawkiem koszuli – Zaprosić cię do siebie – wydukał na koniec, cały już czerwony.
-Oczywiście, że przyjdę – też był zdziwiony, ale i szczęśliwy – Może tam nie będzie nam nikt przeszkadzał… - rozejrzał się, czy na pewno nikt nie może wiedzieć o ich planach – Może tam w końcu uda mi się ciebie pocałować…
-N… no… Tak pomyślałem… – wbijał wzrok w podłogę, w głowie mu się kręciło, a w uszach dzwoniło – Miałbym do ciebie prośbę… - podniósł energicznie głowę.
-Słucham.
-Mógłbyś się schylić?
-E? Po, co? – zamrugał kilku krotnie.
-Proszę…
-No dobrze.
Wyższy schylił się bardzo, przytrzymując torbę, tak, by bez zadzierania głowy jego chłopak mógł mu patrzeć w oczy, a wtedy on też widział jego lekko przestraszony wzrok i błyszczące tęczówki.
Tetsuya przełknął ślinę a potem chwycił twarz swojego ukochanego w obie dłonie, usta miał suche, więc oblizał je odrobinę. Złapał oddech, miał wrażenie, że robi to z ogromnym trudem, a całe ciało mu się trzęsie, nie miał zamiaru dłużej czekać, chciał tego tu i teraz i nie obchodziło go, czy ktoś to zobaczy, czy ktoś im przerwie, trudno się mówi. Zauroczył się Kagamim, teraz był już tego pewien. Przechylił głowę w bok, wcześniejsze doświadczenia nauczyły go, jak powinien to zrobić prawidłowo, a następnie patrzył na usta swojego chłopaka, aż do momentu, w którym nie stracił ich z oczu, bo jego wzrok już tam nie sięgał, wtedy zacisnął powieki, teraz jedynymi doznaniami, jakie do niego docierały był szybki oddech rudego i jego zapach. Ułamek sekundy, w którym dotknął grzecznie jego ust, delikatnie go załaskotał. Przycisnął je nieco mocniej, były przyjemnie miękkie, chciałby się w nich zatopić bardziej, teraz zarzucił chłopakowi ręce na szyję i zawiesił się dosłownie na nim. Miał wrażenie, ze to wszystko trwało całą wieczność a w rzeczywistości było ty tylko kilka sekund. Oderwał się od niego i popatrzył mu w oczy zaszklonym wzrokiem.
-To nie było do ciebie podobne – Kagami uśmiechnął się i pogładził ukochanego na policzku…
-Wiem… przepraszam… - spuścił wzrok, ale nadal się go trzymał.
-Nie masz, za co przepraszać, to było piękne – teraz to on go pocałował, o wiele szybciej i na krótką chwilę, ale też to zrobił – To jak, widzimy się dziś u ciebie?
-Tak – teraz on go cmoknął.
-Nie mogę się doczekać…
Rozplótł jego ręce, splecione na swoim karku i wziął go za rękę, ściskał ją do momentu, aż nie stanęli przed drzwiami wyjściowymi, wtedy z żalem był zmuszony ją wypuścić.

KONIEC

 
Dziekuję za przeczytanie :* Zarówno tym, którzy odważą sie skomentować jak i tym, którym sie po prostu nie chce tego zrobić....
Kolenja część pojawi się... Hm... Dobre pytanie, zrobię sobie tydzień wolnego a potem napisze dla Was jakiś króciutki bonusik z nimi, a potem... a to niespodzianka!

Czy tylko mi się wydawało, że w całości to oni się tylko rumienili i peszyli O.o? Bo ja mam wrażenie, że nic innego nie robili, ale w końcu udało im się pocałować, uf... sama nie mogę pojąć jak można poświecić całe opowiadanie próbie pierwszego pocałunku...

Dwa słowa co do artu: to opowiadanie zostało napisanie niemal dosłownie dla niego, jak go tylko go zobaczyłam, to się zakochałam!

6 komentarzy:

  1. A nauczyciel patrzy co? W sensie nie wiem jak jest w Japonii ale w Polsce nauczyciele muszą zamykać klasy na czas przerw (zasady BHP) więc on musiał czekać na spóźnialskich, co nie? No to kolo się zdziwił, nie ma co... XD
    a poza tym rozwaliło mnie to zdanko : -No nie! – wrzasnął rudy – Oni to ku*wa jakiś radar mają, czy co!? " - i cała ta sytuacja dosłownie leżałam ze śmiechu... już nie pierwszy raz przy tym opowiadaniu. Nie wiem jak ty to robisz, że łączysz taką komedię z taką czułością ale jest świetnie :3 No po prostu podziwiam cię za to :) Czekam na kolejną część, bonusa, niespodziankę i wszystko co tam jeszcze stworzysz ;)
    A no i jeszcze, świetny art *^* nie wiem gdzie ty takie cudeńka znajdujesz(... znaczy w internecie tyle się domyśliłam XD)genialne są~!

    OdpowiedzUsuń
  2. "coś" niegrzecznego? Już się nie mogę doczekać kiedy do tego dojdzie :3 kagami chyba także xd kuroś zrobił się pod koniec odważniejszy. Awwww :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi się podobało~! *^* (Jak zwykle, wiem, nie zaskoczyłam cię~... X3) Jak zawsze urocze, momentami zabójcze, i do tego takie... Wciągające! ;3 Chcieli mi zabrać telefon, ale się nie dałam, w końcu przeczytałam do końca! :33 I strasznie się z tego cieszę. :3 Wybacz jeszcze, że tak późno komentuję, ale też wyjeżdżam, więc przy tych przygotowaniach trudno jest czytać cokolwiek. Ale wracając do rozdziału! Po prostu muszę skomentować moje ulubione fragmenty, inaczej się nie da. ;3
    " Mały doskonale wiedział już, co można na nich robić, dodatkowo Taiga mieszkał zupełnie sam, nikt nie mógł im przeszkodzić, jeśli chcieliby zrobić „coś” niegrzecznego. To nie tak, że tego nie chciał, tylko się troszeczkę obawiał." - W tym momencie przed oczami przeleciały mi całe tysiące pomysłów~... Szkoda, że tak szybko, bo większą część zapomniałam. X3 Jednak... Fajnie, że rozważał taką opcję, aż mimowolnie się uśmiechnęłam, wyobrażając sobie Kuroko w takiej sytuacji. ;3
    Co do tych filmów... Nawet skądś kojarzę jeden z nich. o.o Kto wymyślał takie tytuły, no naprawdę... XD
    " Warto? Nie warto, bo właśnie rozległ się dzwonek do drzwi, ktoś znów im przeszkodził." - * mentalne Grrr* No nie!!! >.< Miałam zamiar krzyczeć, żeby nawet się nie ujawniał, że tam jest, tak mnie to zdenerwowało. X3
    "- No nie! – wrzasnął rudy – Oni to ku*wa jakiś radar mają, czy co!? –podszedł wkurzony do drzwi." - Dokładnie, dokładnie, zgadzam się w 100%, ci ludzie mieli jakieś radary... Nie, to nie byli ludzie, to na pewno były roboty mające na celu udaremnić ich pierwszy pocałunek. X3 - No, właśnie tak myślałam, czytając~... X3
    " -Czego? – zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jego bluzy czy czegoś takiego.
    -Tego…
    W tej chwili do jego brzucha przytulił się jego niższy przyjaciel, wprawiając go tym samym o osłupienie."
    "następnym razem jak już będą sam na sam, to wycałuje go całego, tak, że aż gwiazdki (serduszka, misie, króliczki i kwiatki) zobaczy." - Mówiłam już, że kocham jak piszesz takie słodkie fragmenty~? :3 Nie idzie się przesłodzić, jak zawsze jest idealnie~! Normalnie zaraz zacznę czytać drugi raz~... ;3
    ...I w końcu się pocałowali! Nareszcie, już się spięłam, czekając, aż ktoś im przeszkodzi, ale na szczęście nie! :33 Yatta~! Cudowne. ^^ I ten art jest śliczny. ;3
    Tylko... To naprawdę, definitywnie koniec? :c Czy może jednak będzie coś dalej? Bo ja tam chętnie zobaczę jeszcze coś o tej parce... :3 No dobrze, to teraz czekam cierpliwie na bonus i to, co potem~... No, może jednak niekoniecznie cierpliwie, ale poczekam. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz szybkooooooo *_* Jak ja kocham tego fanficka, po prostu rzygam tęczą i kucykami :D Nie mogłam przestać lać z części o murzynie xDDD AoKise wyczuwam :'D Moja reakcja kiedy siedzieli u Kagamiego w domu : o kurna O kurna O KURNA NARESZCIE i co ? i dupa Q_Q <3 ale nic to, bo małe niebieskie uke wykazało się inicjatywą :DD Pozdrawiam i błagam, wrzucaj szybko kolejne części <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jest całkiem okej, ale zarówno tutaj, jak i w Shizuo x Izaya dwie "rzeczy" straszliwie utrudniają czytanie. Pierwsza - wtrącenia w nawiasach - one po prostu psują cały klimat i bywają irytujące. Notki od autora zostawiaj przed lub po tekście, nie w trakcie. I druga - liczne błędy, czy to ortograficzne, interpunkcyjne lub nawet zwykłe powtórzenia. Proponuję przed publikacją czytać notkę po trzy razy, a w razie dalszych wątpliwości poszukać bety. Jakbyś miała ze znalezieniem jej jakieś problemy, to mogłabym Ci pomóc, zastępować ją, ale szczerze mówiąc sama nie jestem perfekcyjna w języku polskim.

    Życzę jak najwięcej weny i pozdrawiam,
    ~Katsumi

    PS: Nie zniechęcaj się moim nieco krytycznym komentarzem, mam na celu pomoc, abyś była jeszcze lepsza i rozwijała swój talent. Zawsze byłam zdania, że komentarze typu "świetne, czekam na następny rozdział", "kocham to opowiadanie" owszem, zachęcają autora, ale nie skłaniają go do rozwoju "bo po co udoskonalać ideał". Dlatego też w swoich komentarzach będę wytykać Ci zarówno to, co mi się podoba, jak i wszelkie błędy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi przyznam się bez bicia, że to mi zawsze nie chce się komentować. nie wiem co dodać bo piszesz tak pięknie. dziękuję, Kochana <3

    OdpowiedzUsuń