Na wstępie przyjmijcie ode mnie życzenia z okazji święta Halloween.
Na tą okoliczność przygotowałam dla Was one-shota, z parką z Psycho-pass.
Od razu muszę ostrzec, że przeczytanie tego opowiadania grozi: bólem głowy, padaczką, wymiotami, palpitacją serca, omdleniami, poceniem się rąk, wysypką, krwotokiem, jeśli u kogoś wystąpiły inne objawy, proszę o ich wypisanie.
Czytasz na własną odpowiedzialność!
Cóż, pewnie zastanawiacie się, czemu tak je przedstawiam, powód jest oczywisty: moja Beta po jego przeczytaniu stwierdziła, że to co napisałam, należy do najobrzydliwszych, najbardziej odrażających, odpychających, ohydnych i dziwnych rzeczy jakie kiedykolwiek udało mi się stworzyć (chociaż, osobiście, nie wiem, czemu tak twierdzi, niemniej jednak, wolę ostrzec, może tylko ja tego nie dostrzegam, czy coś), lecz wydaje mi się, że taki opis dla opowiadania na Halloween, jest idealny, czy mam rację, sami ocenicie.
Dobrze, dobrze, że rozumiem, iż nie wszyscy znają to anime, dodam małe intro, ale na wstępie zaznaczam także, że całe opowiadanie, jest bardzo spojlerujące, więc jeśli ktoś chce obejrzeć anime psycho-pass, niech najpierw to zrobi, a potem dopiero wróci do tego opo.
Akcja ma miejsce w samowystarczalnej Japonii, odciętej od reszty świata, kierowanej przez Sybill - system komputerowy potrafiący przeskanować człowieka, analizując jego talenty, słabości, a nawet skłonność do popełnienia przestępstwa. Główna bohaterka, Tsunemori Akane, po ukończeniu szkoły i zdaniu egzaminów z najwyższą możliwą notą zostaje przydzielona do specjalnej jednostki policji zajmującej się prewencją – eksterminacją ludzi, których psycho-pass przekroczył bezpieczną granicę. Wymaga się od niej bezwzględnego posłuszeństwa i żelaznych ideałów, na których szczycie oczywiście musi stać stworzony przez Sybill porządek, w którym ludzi dzieli się na tych z czystym i tych z zamglonym pass’em. Pierwsi mają dostęp do wszystkich dóbr, rozrywek i praw, natomiast drudzy, nawet jeśli nigdy jeszcze nie popełnili żadnego przestępstwa, skazani zostają na ośrodek resocjalizacyjny lub śmierć - w zależności od osądu panującego Sybilla.
opis pochodzi z anime-shinden
Teraz nieco o postaciach:
Shinya Kougami jest 28-letni mężczyzna, który wcześniej pracował jako inspektor w Jednostce Bezpieczeństwa Publicznego Biura 1. On i Ginoza byli partnerami w przeszłości, kiedy Kougami był Inspectorem, potem został zdegradowany do miana Exekutora, obsesyjnie polował na człowieka, który przyczynił się do śmierci jego ówczesnego podwładnego.
Shogo Makishima był osobą głównie odpowiedzialna za incydenty, które nękają świat psycho-Pass. Chciał, aby wszyscy byli wolni od Sybilli systemu. Jednak zmarł zanim był w stanie osiągnąć swój cel.
Wybaczcie mi teraz osobistą wycieczkę, ale kocham postacie takie jak on: psychopatyczny idealista. No i ta mina, gdy zabija... Ach...
(Gdyby nie Izaya, to byłby moim no. 1, ale przecież jest Izaya...)
Dobra, dobra, to co nieco już wiecie, a mam nadzieję, że większość wiedziała bez czytania tego czegoś co napisałam... Echem... Dobra...
No to Happy Halloween!
"Uważaj, czego chcesz się dowiedzieć"
Kougami
odłożył książkę na stół, nie mógł dłużej czytać, za bardzo bolała go głowa,
poszedł po jakieś tabletki, zażył jedną. Odczekał pół godziny, a gdy nie
pomagała wziął dwie kolejne. Położył się na łóżko i zakrył sobie dłonią oczy,
nawet to ciemne światło mu przeszkadzało.
Nagle
przypomniała mu się twarz człowieka, którego jakiś czas temu zabił, człowieka,
który był największym przestępcą, jakiego znał, człowieka, którego on, jako
jedyny był w stanie zrozumieć, człowieka, którego pokochał za jego ciemną
naturę i którego odesłał na tamten świat, spełniając jego największe marzenie,
by umrzeć z jego ręki.
-Ciekawe,
jakby to było, gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach… - mruknął do
siebie.
-Chciałbyś
się dowiedzieć? – usłyszał właśnie jego głos.
-To nie
możliwe, przecież ty… – nie otwierał oczu. Oddech mu przyspieszył.
-Nie
żyje. Tak, właśnie tak jest, mnie tutaj tak naprawdę nie ma.
-Rozumiem
– uśmiechnął się – Jesteś wytworem mojej wyobraźni.
-Nazywaj
to jak chcesz – było słychać kroki – Mnie tutaj nie ma, pomimo, że jestem.
-Dziwne
– poczuł jak ktoś na nim siada okrakiem.
-Otwórz
oczy…
-Wtedy
znikniesz – po omacku dotknął jego policzka.
-Obiecuje,
że nie. Spójrz na mnie.
Uchylił
lekko powieki, rzeczywiście nie zniknął. W ciemnym pomieszczeniu, ledwo, co
można było go rozpoznać, ale to był naprawdę on. Jego złociste oczy
rozpromieniały mrok.
-A nie
mówiłem, że nie zniknę – odezwał się przybysz.
-Maksima,
to ty?
-„Ty
nie możesz/Powiedzieć, że to nie ja; nie wstrząsaj ku mnie/tak groźnie swymi
skrwawionymi włosy”. Czyż nie tak, Kougami? Lękasz się mnie?
-Szekspir.
Chcesz mi powiedzie, że jesteś duchem?
-Powiedziałem
ci: nazywaj to jak chcesz.
-Co tu
robisz?
-Wezwałeś
mnie – przyciskał bardziej jego dłoń do swojej twarzy – jestem tu, by
odpowiedzieć na twoje pytanie.
-Jak by
to było… - przesunął rękę na tył jego głowy, dokładnie tam, gdzie strzelił, nie
było żadnej dziury, nie wyczuł też krwi.
-Dokładnie
– pochylił się i uśmiechnął delikatnie – Zastanówmy się, co by było, gdybyśmy
się spotkali przypadkiem. Jakby potoczyło się nasze życie? Gdybym spotkał
wcześniej, kogoś, kto mnie rozumiał?
-Żyłbyś…
- patrzył mu w oczy.
-Być
może. A jakbyś się zachował, gdybyś spotkał mnie na neutralnym gruncie?
-Na
pewno po zamienieni z tobą, chociażby jednego słowa, nie mógłbym przestać o
tobie myśleć.
-Hm –
znów uśmiech – A ja najchętniej przegadałbym z tobą całą noc…
-Nie
wypuściłbym cię.
-Tak.
Troszkę szkoda, nie? – wyprostował się
-Tak –
Teraz dotknął jego klatki piersiowej, nie wyczuł bicia serca.
-Nie kłopocz
się, ja naprawdę nie żyję – wstał i wziął książkę, która wcześniej leżała na
stole, przejrzał ją – To zaskakujące, jak wiele nas łączyło.
Shinya
patrzył na niego z niedowierzaniem, wcześniej zdarzały mu się już przewidzenia
z nim w roli głównej, ale nigdy wcześniej nie były tak wyraźne i rzeczywiste
jak w tej chwili. Stał przed nim jak żywy w białej koszuli, z jednej strony
wkasany w eleganckie szare spodnie. Patrzył na niego zupełnie jakby był
prawdziwy.
-Czemu
mi się tak przyglądasz? – odezwała się zjawa.
-Bo… –
usiadł – Nigdy jeszcze nie byliśmy sam na sam, tak spokojni – zdawał sobie
sprawę z absurdalności swoich słów, przecież był tylko chorym wymysłem jego
wyobraźni, nie prawdziwym człowiekiem.
-Haha!
Masz rację! – znów do niego podszedł, książka, którą trzymał z frunęła tuż obok
łóżka, a on chwycił jego głowę w obie dłonie – Nigdy jeszcze tak nie było –
ostatnie słowa były ledwo słyszalne.
-Maksima
– objął go w pół i przytulił czoło do jego brzucha – czy ja oszalałem?
-A
kogóż nie można nazwać szaleńcem?
-Pytam
poważnie – nie zmieniał pozycji – Nie filozofuj mi tu.
-Być
może tak. Znajdziesz sobie kogoś innego – zmienił temat.
-Wolałbym
nie – nadal nie przestawał go obejmować.
-Powinieneś
– gładził go teraz po włosach.
-Ukrywam
się, nawet gdybym chciał, nie byłoby to łatwe.
-Dla
ciebie nie ma rzeczy nie możliwych.
-Ale
nie chce – wykonał teraz szybki obrót, w wyniku, którego tulił go teraz na
łóżku.
-Byłeś
moim ukochanym wrogiem…
Dopiero
teraz zauważył, że nie oddycha, zupełnie jak zwłoki, jego ciało nie było też
ani ciepłe ani zimne, zupełnie nijakie
Maksima
pokornie leżał w jego ramionach, zamknął oczy, z tym spokojem wyglądał jakby
spał snem wiecznym. Shinya po raz pierwszy zapragnął go pocałować. Teraz
poczynał sobie z nim tak odważnie, ale wcześniej nigdy by się na to nie zdobył.
Bardzo nieśmiało dotknął jego warg, tamten nawet nie drgnął, dokumentalnie jak
trup, usta miał miękkie, zbyt miękkie, aż za bardzo rozkoszne. Z namaszczeniem
dotknął ich ponownie, tym razem poruszyły się rozchylając zachęcająco. Następnie
ich języki się zetknęły. Teraz obaj nie oddychali, chociaż serce byłego
policjanta waliło jak szalone, wsunął mu język głębiej. Przytulił go jeszcze
mocniej, odwzajemnił się tym samym. Przyjemnie mu było.
-Wybacz,
Kougami – zjawa go odepchnęła – Muszę już iść.
-Czemu?
Spieszy ci się? – zapytał ironicznie.
-Mi
nie, ale ty musisz już wstawać.
-Wcale
nie – ścisnął go mocniej.
-Uwierz
mi, że tak – wyrwał się i wstał.
-Wcale
nie! – zerwał się gwałtownie.
On był
tylko i wyłącznie jego wyobraźnią, musiał mu się podporządkować. Nie chciał go
wypuszczać, nie teraz. Doskonale zdawał sobie sprawę, że musiał stracić rozum,
ale tak bardzo chciał z nim dłużej zostać.
-A
właśnie, że musisz – Shougo spojrzał mu głęboko w oczy, a potem zarzucił mu na
kark ramiona i pocałował – Musisz uciekać… - szepnął mu do ucha – Wstawaj
ukochany…
-Maksima
– zacisnął powieki i objął go ponownie, ale dosłownie rozpadł mu się w rękach,
po prostu zniknął – Nie… odchodź… – osunął się na podłogę.
***
Obudził
się, nadal leżał na łóżku, był cały spocony. Usłyszał jakiś hałas, tak jakby
ktoś miał zaraz do niego wpaść. Doskonale wiedział, co to oznacza, przyszli po
niego. Wstał gwałtownie, jedyne, co chwycił była to książka leżąca obok łóżka i
momentalnie wyskoczył przez okno, na całe szczęście przygotował sobie wcześniej
drogę ucieczki. Teraz nie miał czasu się zastanawiać, co to wszystko wcześniej
znaczyło, skąd Maksima się wziął i czym tak naprawdę był.
KONIEC
Dziękuję za przeczytanie. Przepraszam, za ewentualne szkody na psychice :3
Ohayo~! Szczeniak powraca i pokornie obiecuje skomentować ostatnie notki. :3 Mam nadzieję, że się nie obraziłaś, że powrót trwał tak długo~...
OdpowiedzUsuńA co do notki~! Jak zobaczyłam wstęp, oczy mi się zaczęły świecić. X3 Palpitacje serca, drżenie rąk~... Miało być odrażające, odpychające i w ogóle dziwne~... Jak tu się powstrzymać przed czytaniem~? ;3 Ale poważnie~? ...Nie mam pojęcia, co aż takiego tam było. Jak dla mnie czytało się lekko, z uśmiechem na ustach~... Takie wciągające delikatnie, powolutku i zakończone w idealnym momencie. :3 Nie widzę w tym nic złego~... Chodzi o to, że on był jak martwe ciało, tak~? No ale się poruszał, więc to nic takiego~... Chociaż właściwie może ja nie powinnam się wypowiadać, po tym, co ja czytam. X3
Więc~! Shot bardzo mi się podobał i był świetnym początkiem dzisiejszego święta~! :33 A teraz tylko muszę znaleźć chwilkę na twoją Shizayę. ;3 Waa, już się nie mogę doczekać~... Tyle czekałam z czytaniem~... X3"
Bosz to ja tu myślę że nie wiadomo co w tej notce a ty... Świetne, nie wiesz ile ja się tej parki naszukalam a po polsku i tam nic nie było jak ja się cieszę ze to napisałaś~! Bo anime uwielbiam :) co do notki to... Zdecydowanie za krótka ale fajna~! Przepraszam cały czas się cieszę chyba nie dam rady napisać nic wielkiego w tym komie a no i przepraszam za błędy pisze z komórki bo tylko tak mogę dodać jakiś komentarz....
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję i weny~!
Cudo *.*
OdpowiedzUsuń