niedziela, 8 września 2013

Natsu x Lucy= Ślub

Witam wszystkich!!! Opowiadanie chce zadedykować moim wspaniałym rodzicom w dniu ich rocznicy. Chce też podziękować wam za wszelkie komentarze i wyświetlenia, zaczynajmy ... 

 Była wczesna wiosna. Spomiędzy chmur przebijały się złociste promienie słońca, rozpromieniając rozkwitające płatki wiśni.
Lucy przebudziła się i mętnym wzrokiem spojrzała przez okno na opadający na parapet płatek pięknego różowego kwiatu. Westchnęła i rozrzuciła złociste kosmyki swoich włosów na śnieżono białej pościeli. Poczuła otaczającą ją woń perfum ukochanego.
Uśmiechnęła się na wspomnienie, tego jak Natsu klęknął przed nią w strugach deszczu. Wracali do domu, nie spodziewali się takiej ulewy, więc nie mieli ze sobą parasola. Oboje byli już cali przemoczeni. Ona marzyła tylko o tym, żeby znaleźć się w ciepłym domu, pod kocykiem. A ten idiota zatrzymał się i zmusił ją, żeby zatrzymała się także. Nie rozumiała, o co mu może chodzić. Dopiero, gdy odezwał się niepewnym głosem:
-„Lucy, wyjdziesz za mnie?”
Wtedy poczuła się jak najszczęśliwsza kobieta na świecie, a cały świat jej zawirował.
-„Tak” – więcej nie była w stanie z siebie wydusić.
Łzy napłynęły do jej błękitnych, dużych oczu. Nie był w stanie ich powstrzymać, Była tak szczęśliwa, że mogłaby wykrzyczeć to całemu światu.
Wspomnienia napływające do jej głowy były takie radosne, ale teraz czekał ją jeszcze szczęśliwszy okres. W końcu to już dziś. Dzisiaj, stanie wraz z nim na ślubnym kobiercu i połączą swoje serca, ciała i dusze na zawsze.
W tej chwili do pokoju wpadła Erza.
-A ty jeszcze śpisz – złapała blondynkę za chabety i wyciągnęła z łóżka.
-Zaraz czekaj! – próbowała coś tłumaczyć.
-Wiesz że masz tyle do zrobienia!
-Tak wiem! – układała sobie rozczochraną fryzurę.
-Dobra! Dobra! Masz 15 minut na zjedzenie śniadania! Potem kąpiel, makijaż i te inne pierdoły. Nie masz czasu na nic innego. Zrozumiano!
-Tak! – stanęła na baczność.
W głowie już miała to wszystko za sobą. Niecierpliwie oczekiwała na tą chwilę.
***
W czasie, gdy jego ukochana szykowała się, Natsu spał w najlepsze.
Do pokoju gwałtownie wparował Gray
-Wstawaj smoczku dzisiaj twój wielki dzień! – Natsu spał dalej a jedyne co można było usłyszeć to pomrukiwanie młodzieńca
-Zamknij się… ty perwersie… - mruknął
-Coś powiedział!
Lecz nie usłyszał żadnego odzewu i uderzył chłopaka z całej siły w głowę.
Natsu zerwał się i złapał za bolące miejsce.
-Co ty wyprawiasz!? – był gotów oddać mu z całej siły.
-Zbieraj się debilu! Dziś się żenisz!
-To, to już dziś!? – wrzasnął przebudzając się do reszty.
-Tak! No nie wierzę, jak mogłeś zapomnieć. Chociaż po idiotach można się wszystkiego spodziewać. Idiota!
-Jestem głodny – usiadł na podłodze, rozmasowując sobie brzuch.
-Ty w ogóle słuchasz tego, co ja do ciebie mówię!
-Każdemu się zdarza – wyszczerzył zęby.
***
Wszyscy na nich patrzyli. Oboje byli skrępowani, ale szczęśliwi. W końcu nadszedł dzień na który tak długo czekali, przed składaniem ślubów ostatni raz spojrzeli w kierunku swoich przyjaciół z gildii, ostatni raz jako wolni niezwiązani ze sobą przysięgą małżeńską, w oczach ich ogromnej rodziny kipiała duma, a niektórym z pań krystalicznie czyste łzy wypełniały oczy. Wszystko działo się tak szybko nagle wszystkie emocje i wspomnienia niczym stary czarno biały film przewijały im się w głowie, moment ich pierwszego spotkania ich wspólnych przygód, aż do miejsca gdzie pierwszy raz ukazali wobec siebie zauroczenie które przeobraziło się w ogromną miłość. Nagle z magicznego transu przebudziły ich słowa duchownego
- Według dystryktu duchowego odrodzenia zostajecie mężem i żonom, Pan młody może pocałować pannę młodą. I wtedy stało się to na co czekali od bardzo dawna, zostali połączeni ... już na zawsze, wiwatujący ludzie skandowali ich imiona
- LUCY!!!! NATSU !!!!
Ale oni żyli we własnym świecie, wtuleni między siebie w swojej prywatnej przestrzeni.
Mimo tak silnych uczuć ceremonie trzeba było zakończyć. Gdy wyszli na zewnątrz, gdzie na nowożeńców czekał starodawny samochód, los musiał wybrać kolejną pannę młodą, tak więc stojąc tyłem do swoich gości Lucy zamachnęła się i rzuciła z całej siły wianek poszybował w powietrze niczym ptak. Nagle nastała cisza, wszystkich zamurowało gdy kwiaty złapała Erza.
Zbliżał się już wieczór gdy młoda para wsiadała do samochodu by odjechać w kierunku zachodzącego słońca, gdzie miała by się odbyć gorąca noc poślubna.

Dziękuje za przeczytanie :D
Zapowiadam jedynie że z Gumisiem szykujemy coś "innego".

4 komentarze:

  1. Jako iż jest to dedykacja nie umieszczałem elementów hentai. Ale w następnej części zapowiadam wam hardcore i moje pierwsze yuri :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra! Ludziska, czemu nikt tego nie komentuje!
    Jestem współautorką tego bloga i widzę ile to ma wejść! Ale jakiegoś odzewu, ani widu, ani słychu!
    Na litość boską, powiedzcie coś!
    Chłopak się napracował pisząc to!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, no przepraszam, że tak późno! Q.Q Ostatnio nie ogarniam tego, co się dzieje wokół. Jednak twoja notka była cudownym oderwaniem się od tej bieganiny~! Była... No, cudowna~! :3 Świetny opis uczuć~! Naprawdę cudowne~! :3 Niby krótkie, ale bardzo wzruszające i niczego nie brakowało. :33 Pewnie jeszcze nie raz do tego wrócę, jak znajdę chwilę. ;3
    Jeszcze raz przepraszam za spóźnienie, ale ja naprawdę nie ogarniam swojego życia~... Wybaczysz mi~? Q.Q"
    No więc czekam na następne notki~... (Chociaż nie jestem pewna, czy przekonam się do yuri, więc z góry przepraszam, jeśli nie przeczytam (po prostu nie potrafię >.<).)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i czytanie moich wypocin, ciesze się że komukolwiek się to podoba, mimo iż wiem że wiele mogę jeszcze poprawić. Następne wydanie będzie niespodzianką i opowiadaniem dla każdego :D

      Usuń