poniedziałek, 24 marca 2014

Shizuo x Izaya

Witam ponownie w tym dla mnie radosnym dniu!!!

Kocham Was, moi wspaniali ludzie!!!

Tak jak obiecywałam, skoro mam dziś taaaaaaaaaaaaakie święto, to będą aż dwie notki z okazji tego dnia. 
A wiecie, że dziś jest tez światowy dzień walki z gruźlicą? 
To tyle by było ciekawostek.

Ajć, tak bardzo jestem szczęśliwa! 
Może pamiętacie, jak kiedyś wspominałam, że chciałam mieć całą ścianę w Izayi. Uznałam, że najwyższy czas pochwalić się przed Wami, tym co na razie udało mi się zdziałać:
Na razie tyle, ale mam nadzieję, że z czasem tego wszystkiego przybędzie :P

Zastanawiam się też nad jedną kwestią... Bo skoro już działam tutaj rok i tak dalej... To może bylibyście zainteresowanie jakimś konkursem? Piszcie w komentarzach, czy chcielibyście coś takiego, bo jak nie będzie zainteresowanych, to nie ma sensu tego robić...
Ostatnio sama wygrałam w podobnym konkursie i wiem, że to milutkie więc...
A co do wygrania.? Nagrody rzeczowe... No nie wiem, czy byście chcieli coś mojej produkcji, ale mogę zaoferować coś takiego:
Są to figurki KnS + Kagami, zrobione przeze mnie. Może nie najlepszej jakości, ale się starałam. Myślałam nad tym, żeby każdy napisał którą figurkę by chciał i dlaczego, autorzy 2 najlepszych komentarzy zostaliby nagrodzeni właśnie tą figurką. Nie są one duże, mają może 2-3 cm?
Ewentualnie mogę zrobić Wam kolczyki, tym też się zajmuję :P

A teraz powiedzcie, chcielibyście coś takiego? Bo jak nie, to nie będę się wygłupiać...

Dobra, dobra, dosyć paplania i chwalenia się swoimi wątpliwymi zdolnościami plastycznymi...

Ale dziś jestem TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKAAAAAAAAAAA SZCZĘŚLIWAAA!
Czuję, że mogłabym góry przenosić. 
Ajć... Zapraszam do przeczytania opowiadania bonusowego na okazję że się już rok ze mną męczycie, a ja z Wami...

Chciałabym napisać, coś tak głębokiego, że aż się wszyscy będziecie topić, ale jakoś nic mi nie przychodzi do głowy, więc zwyczajnie zapraszam do czytania kolejnego opowiadanka o Shizayi




 
„Spełnione marzenie”

Stał tam ubrany w śnieżnobiała suknie, tak długa, ze zakrywała mu piękne pantofelki, tego samego koloru. Na nagie ramiona zarzucona była delikatny jedwabny, szal. W rekach, ubranych w koronkowe rękawki, odsłaniające palce, tkwił bukiet zrobiony z bladoróżowych róż. Na czarne włosy założony miął welon, który opadał delikatnie wzdłuż jego pleców, ciągnąc się dalej po ziemi.
Denerwował się, kto by pomyślał, on się denerwuje i to tak bardzo, ze ledwo jest w stanie przełknąć ślinę. Usłyszał, już pierwsze takty marszu. Zacisnął mocno pobarwione różowa szminka usta. Nie cofnie się, nie ma mowy. Na chwiejnych nogach zrobił pierwszy krok do przodu krocząc po długim, czerwonym dywanie, potem następny i następny, automatycznie poruszał się do przodu. Dopiero, gdy był w połowie drogi odważył się unieść wzrok. Cały kościół przyozdobiony był kwiatami, tymi, które sam wybrał, tymi, które najbardziej mu się podobały się. Popołudniowe promienie słoneczne delikatnie przebijały się przez różnobarwne witraże zabawnie bawiąc się w grę cieni i świateł. Ławki były pełne po brzegi. Przyszli chyba wszyscy. Nikt nie chciał przegapić tego, jak ta dwójka mówi sobie tak. Przed ołtarzem stal on, ubrany w biały garnitur i szara koszule, oraz czarny krawat. Blond włosy gustownie zaczesał dziś do tylu. Uśmiechał się się do przyszłego małżonka. Choć na jego twarzy także było widać ogromne zdenerwowanie, patrzył łagodnie.
Izaya był już bardzo blisko ołtarza. Serce waliło mu jak oszalałe. Shizuo wyciągnął w jego kierunku drżąca dłoń. Ujął ja nieśmiało, poczuł jak była lekko spocona. Stanął obok niego i spojrzał partnerowi w oczy. Bezdźwięcznie poruszył ustami – „Boje się”. Heiwajima nie odpowiedział nic na to, jedynie uścisnął mocniej jego dłoń, to mogło znaczyć tylko jedno: „Nie bój się, jestem, tutaj, wszystko będzie dobrze”.
Gdy tak stali mając przed oczyma jedynie siebie nawzajem odezwał się się kapłan, brutalnie przerywając ich chwile.
-Witam wszystkich zgromadzonych!
Zabrzmiało tubalnie i rozeszło się się po starych murach.
-Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć te dwie osoby...
Zaczął mówić. Jednak najbardziej zainteresowanie nie słuchali go uważnie. Mówił coś o tym jak piękna jest miłość. Jak wiele potrafi znieść i wybaczyć, jak jest silna. To, co mówił było dla nich obce. Co ten człowiek mógł wiedzieć o ich miłości? Nic. Nikt nie wiedział i nigdy się nie dowie się, przez co przeszli, żeby stać tu w tym miejscu. Tylko oni zdawali sobie sprawę z tego jak dziwne i potężne jest ich uczucie. Żadna plugawa, zwyczajna miłość, tak pospolicie brzmiąca i nadużywana na całym świecie, nie mogła się z tym równać. Ich wzajemne relacje nie były tak proste, jak to zazwyczaj bywa. Szarpali się, wyzywali, tłukli, niemal zabijali, przepraszali i kochali, to wszystko potrafiło się wydążyć jednego dnia, a nawet jednej godziny. W ten dzień potężne uczucie połączyło ich dusze. Niczym dwie połówki tego samego jabłka, oni pasowali do siebie lepiej niż ktokolwiek na świecie, chociaż bardziej przypominali cytrynę i kaktusa, to jednak razem składali się w idealna całość.  I zapewne nadal będą się nawzajem szarpać, tłuc, zabijać, przepraszać i kochać, a to, co do siebie czuja, stanie się jedynie potężniejsze, bo jest o wiele potężniejsze od miłości. Tak potężne, ze nawet śmierć nie jest w stanie tego zmienić. Ich łączyła szczera i niestygnąca nienawiść. Burzliwa, gorąca i wieczna.
Chociaż teraz patrzyli na siebie nieśmiało, tak jakby byli biednymi i niewinnymi dziećmi, to zawsze zachowywali się jak dzikie bestie, jak drapieżnik i ofiara, tylko nigdy nie było wiadomo, który z nich jest, którym. Ganiali się po całej okolicy. Obaj polowali, aż w końcu obaj trafili w te same sidła, które zastawili na siebie nawzajem, teraz żaden z nich nie miał już drogi ucieczki.
Blondyn potrząsnął głową wyrwany niczym z letargu. Nie przepadał za tym, że tak wielu ludzi na niego patrzy, chciał już stąd wyjść jak najszybciej, sytuacja była aż nadto krępująca dla niego. Nie rozumiał, czemu te wszystkie ceregiele mają tak długo trwać, on sam był zwolennikiem tego, aby takie rzeczy załatwiać jak najszybciej i bez zbędnego paplania, a teraz kapłan gadał i gadał i nie zanosiło się na to, żeby miał przestać. Spojrzał na minę swojego przyszłego małżonka, on też już był tym wszystkim śmiertelnie znudzony, chociaż jemu wychodziło udawanie zainteresowania, w końcu, kto, jak kto, ale Orihara Izaya był pierwszorzędnym aktorem i dziś wyglądał jak prawdziwa gwiazda, nie te wszystkie gwiazdki, nawet nie były godne żeby na niego patrzeć. Shizuo rzekłby, że wygląda jak anioł, który właśnie zstąpił z nieba, ale znając jego charakter mógłby być jedynie upadłym demonem z samych czeluści piekieł. Nieziemsko piękny, diabelnie czarujący, kwintesencja tego, jaki właśnie był. W tym momencie brunet spojrzał jakby ponaglająco na Heiwajimę. Przez chwilę blondyn musiał się zastanowić, co to mogło oznaczać, lecz w końcu zrozumiał, o co mu chodziło. Kiwnął głową i chrząknął głośno.
-Długo jeszcze masz zamiar pieprzyć, czy przejdziesz w końcu do rzeczy – łypnął głośno na księdza.
Izaya prychnął ze śmiechu, zasłaniając się słodko białą dłonią.
Kaplan spojrzał na niego znad wielkiej księgi jakoś zdziwiony. Popatrzył teraz to na blondyna to na bruneta i mrugał pytająco
-No streszczaj się – powiedział do niego rozkazująco Orihara.
-Skoro tak... – zaczął nerwowo przerzucać kartki – Więc – chrząknął – Czy ty Shizuo ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńska temu tutaj?
Heiwajima zamarł teraz w bezruchu. „Co ja wyprawiam, czy ja na prawdę mam zamiar ożenić sie z Nim!?” jedno głupie tak nie mogło mu przejść przez gardło. Zerknął na swojego chłopaka i na jego oczy, które dziś były niemalże gigantyczne i jeszcze bardziej rubinowe. Lśniły w przyćmionym świetle zachodzącego słońca i kościelnych świec. Trzymał go za rękę, była nienaturalnie zimna, a do tego lekko spocona. To nie była pora na zastanawianie się jak do tego doszło i dlaczego się zgodził. Z reszta i tak nie pamiętał, miął w głowie pustkę. Teraz musiał przed sobą odpowiedzieć czy tego chce, złączyć się na zawsze z istota, której szczerze nienawidzi. Chciał go uczynić już na zawsze swoim, ale z drugiej strony tak bardzo go nie cierpiał. Myśl ze ma z nim spędzić resztę swojego życia napawała go obrzydzeniem. „Chyba uwielbiam cierpieć” – pomyślał. Otworzył usta, wszystko w środku go paliło.
-Tak, chce – odpowiedział głucho nie odrywając oczu od przyszłego małżonka.
Kątem oka zauważył, że obok stoi mała, słodka dziewczynka trzymająca na jedwabnej poduszce dwie złote obrączki. Wziął nieco mniejszą z nich i wsunął ja delikatnie brunetowi na serdeczny palec. Następnie uśmiechnął się lekko onieśmielony i cmoknął go w wierzch dłoni
-A czy ty Izaya – podjął dalej ksiądz – ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńska temu tutaj?
W tej chwili kącik ust bruneta uniósł się do góry.
-No chyba żartujesz!? – wrzasnął.
-Co...? – w tym czasie to oczy byłego barmana zrobiły się wielkie jak nigdy dotąd.
-To, co słyszałeś. Nie mam zamiaru tego dłużej ciągnąc  – wyszarpał swoją dłoń – Nie miej do mnie żalu – uśmiechał się szeroko – Już taki jestem, nie dam się uwiązać – zrobił krok do tyłu – Żegnaj Shizu-chan! Miło było się w to z tobą pobawić! – pomachał na pożegnanie.
Zaczął biec w stronę wyjścia, nawet nie oglądając się za siebie. Wszyscy dookoła na niego patrzyli. Czuł się jak gwiazda na wybiegu. Zepsuć tak wspaniałą uroczystość, nie było dla niego nic lepszego. Nie wierzył, że ci ludzie i potwor uwierzyli ta cala komedie. Tym zabawniej wszystko wyszło.
-Czekaj ty gnido, wiedziałem! – darł się za nim Hejwajima, już za nim biegł.
Nie jest łatwo uciekać w ciężkiej obszernej sukni i do tego wysokich butach. Nie dość, że poruszał się o wiele wolniej i mniej zwinnie niż zazwyczaj, to jeszcze się potknął i już widział jak czerwony dywan zbliża się do jego twarzy
-Nigdzie nie idziesz – wrzasnął Shizuo ratując go przed upadkiem a następnie porywając na ręce – Dokończymy to, co zaczęliśmy!
-Ojoj, Shizu-chan, więc w końcu mnie złapałeś –zachichotał złowieszczo - Od dziś jestem już caaaały twój! – zarzucił mu ręce na szyje.
-Izaya ty dupku, sam zorganizowałeś cala to szopkę, nie dam ci się dziś wywinąć!
-Rozumiem, więc weźmy ten przeklęty ślub – kiwnął głowa w kierunku ołtarza
-Dobra
Podszedł tam razem z nim. Nie chciał go wypuścić ze swoich objęć, bal się, że wtedy znowu może uciec. Trzymał go mocno i nie zamierzał puścić. Ani teraz, ani nigdy.
Zdziwiony kapłan, tak samo jak i wszyscy zebrani spoglądali na to scenę z niedowierzaniem. Nikt nie rozumiał pobudek, dla których tych dwoje chce się związać. Z reszta ta para była tak dziwna, że nawet nikt nie próbował tego pojąc. Musieli przyjąć wszystko takim, jakim było, bez zbędnego gadania, chociaż nic nie ogarniali.
-Kontynuuj – warknął blondyn do księdza.
Zamrugał pytająco patrząc także na Oriharę, który nadal uwieszony był na swoim przyszłym małżonku.
-Czy Ty Izaya bierzesz sobie za męża tego tutaj? – zbaraniały skrócił wersję do minimum.
-No nie wiem…? – brunet się zasępił i zaczął bujać nogami.
-Izaya, dupku. Powiedz, to pieprzone „tak” i miejmy to już  z głowy – blondyn nim potrząchnął a na koniec zniżył głos – Mam już ochotę na noc poślubną…
-Tak, chcę! – wykrzyknął mając już przed oczami wizję upojnie spędzonych chwil.
Wyciągnął rękę po obrączkę i szybko wcisnął ją na palec Heiwajimy, który musiał wygrzebać spod obszernych falban swojej sukni.
-W takim razie – kapłan najwyraźniej chciał już zakończyć tą dziwną ceremonię – Ogłaszam was małżonkami. Możecie się pocałować.
Wszyscy dookoła odetchnęli z ulgą. Powoli już zaczynali obstawiać czy ta dwójka w końcu to zrobi, czy raczej sobie odpuszczą, albo znów wydarzy się coś nieoczekiwanego.
A najbardziej zainteresowani patrzyli tylko sobie w oczy uśmiechając się delikatnie. Zatopieni w swoim świecie. Nie obchodził ich już nikt inny, poza sobą nawzajem.
-Nareszcie jesteś tylko mój… – szepnął Shizuo pochylając się nieco.
-No pocałuj mnie w końcu! – położył mu dłonie na zaróżowionych policzkach i przyciągnął do siebie jego głowę.
                Z radością spełnił jego prośbę, łącząc ich usta w ich pierwszym małżeńskim pocałunku. Ludzie zgromadzeni, rodzina i przyjaciela, oraz ci, którzy chcieli zobaczyć to niecodzienne wydarzenie zaczęli wiwatować, lecz chyba nikt nie wierzył w to, co się wydarzyło.
                Małżonkowie wyszli z kościoła, a raczej brunet został z niego wyniesiony na rękach drugiego. Zaraz zostali obsypani ziarenkami ryżu, które zatrzymały się na ich włosach i ubraniach.
-Spadajmy stąd szybko… – zaproponował Izaya – Chcę już się z tobą kochać… – musnął jego szczękę swoimi ustami.
-Dobrze…






***
To był pokój umieszczony niemal na samym szczycie wielkiego budynku. Wielki, jasny i przestronny. Urządzony w nowoczesnym stylu. Niewiele mebli, ale nie były tu konieczne. Piękne, ogromne łoże, mała komódka z lampką i ładny, miękki dywan.  Delikatne promienie wschodzącego słońca zaczęły tańczyć w środku rozświetlając satynową pościel rozrzuconą niedbale na ogromnym łóżku, na którym spali. Dzień powoli się budził, ale nadal było jeszcze bardzo wcześnie.
 Orihara przeciągnął się wygodnie gładząc dłońmi poduszkę i uchylił powieki. Jasne, pogodne pomieszczenie, było naprawdę piękne. Tak dobrze mu się spało, ale nie miał do siebie pretensji, że się teraz obudził. Kątem oka zobaczył uwielbioną sylwetkę Shizuo. Spał jeszcze smacznie, cicho pochrapując. Izaya przekręcił się i powoli objął go w pasie tuląc się mocno do jego pleców, następnie ucałował go gorąco w kark.
-Wstawaj śpiochu… – szepnął do niego, samemu jeszcze będąc śpiącym.
Blondyn poruszył się wyrwany z półsnu, ale nie ocknął się całkowicie.
-Wstawaj… – powiedział już głośniej.
-Czego…? – odpowiedział chrapliwie przekręcając się.
-Dzień dobry – wyszczerzył zęby.
-Dobry… – wplótł mu palce w czarne włosy.
-Jak się spało? – przylgnął do niego.
-Do chwili aż mnie nie budziłeś, całkiem nieźle – ziewnął.
-Shizu-chan… – cmoknął go w kącik ust – A ty mnie nie zapytasz, jak się spało?
-Po, co? – objął jego nagie ciało i wciągnął go na siebie.
-Miałem strasznie dziwny sen… – przetarł sobie powieki.
-A, co ci się śniło? – pogładził go po pośladku i udzie.
-Najpiękniejszy dzień w moim życiu… – głowa mu opadała na ramię drugiego.
-To znaczy?
-Ja, byłem w pięknej, białej sukni ślubnej. Ty też ślicznie wyglądałeś… – rozmarzył się – Był tam ołtarz i ksiądz… I wszyscy na nas patrzyli… – podniósł głowę.
-Co za idiotyczny sen… – mruknął zaczynając go całować.
-Acham.. – oddał pocałunek.
-Pragnę mojej słodkiej żonki… – szepnął chrapliwie drapiąc go boleśnie po plecach.
-Fff… Delikatniej… Nie doszedłem do siebie jeszcze po wczorajszej nocy…
-Dobrze – momentalnie znalazł się nad nim – Dziś postaram się być delikatny – cmoknął go w usta.
-Jest jeszcze wcześnie…
-Sam mnie obudziłeś – zaczął pocałunkami schodzić coraz niżej.
-Shizu-chan…
Łóżko skrzypnęło. Za oknem wstawał nowy dzień. Niebo zaczynało się coraz bardziej rozpromieniać. Linia światła posuwała się coraz bardziej wgłąb pokoju. Coś leżącego na komodzie błysnęło. To były cztery obrączki, wie srebrne i dwie złote.  



Ach... dziękuję za przeczytanie moich dziwacznych fantazji... Ale już od dawna marzyłam o ślubie... tej dwójki XD
Ej ludziska, wiecie, że Was kocham! Naprawdę!

Dajcie znać proszę, czy jesteście zainteresowani tym konkursem, miło by było gdyby sporo osób było zainteresowanych, żeby była chociaż nutka rywalizacji XD

16 komentarzy:

  1. xD A ja się zastanawiam dlaczego Akashi (tak on ma?) Nie ma w ręku nożyczek xD

    A właśnie. Wyobraź sobie: Izaya (Durarara!!!) + Akashi (KnB) + Yato (Noragami) = ?
    Odpowiedź podam ci jak sama nie zgadniesz ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Akashi ma nożyczki, tylko ich na tym zdjęciu nie widać, w wolniejszej chwili wrzucę lepsze focie...

    A co do Izayi, Akashiego i Yato, to mi przychodzi tylko jedno do głowy a mianowicie pan Hiroshi Kamiya, który podkłada im głos, do tego grona można by było zaliczyć jeszcze Arisade z Princes Princes, Trafalgara Lawa z OP, Mephisto z Ao no exorcist, Leviego z SnK, Yuu z Sekaiichi Hatsukoi, Jully z Brother Conflict, Garekiego z Karnevala i pewnie wielu, wielu innych,,,
    Ale nie wiem, czy o to Ci chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie~ Chodzi mi o połączenie samych postaci (wiem, że to ten sam lektor jest)

      Izaya (Durarara!!!) + Akashi (KnB) + Yato (Noragami) = Krótkowłosy Grell z katano-nożyczkami ubrany w dres i latający po niebie i goniący Shitsuo

      Usuń
    2. Eeee... Okej...
      Dobra na to bym nie wpadła... Zabiłaś mnie normalnie XD

      Usuń
    3. Co tu trudnego? Wlosy akashiego, nozyczki akashiego, katana yato dres yato, latanie yato/izaya, shitsuo izaya - wybacz telefon sie tnie jak klikam shift ;_;

      Usuń
    4. Dobra Casjel, nawet mnie zaszokowałaś. Teraz siedzę i próbuję coś takiego pozlepiać z prze najróżniejszych artów...

      Usuń
  3. ooo widzę ze ktoś poza mną ogląda Noragami xD (to takie szczęście xD)
    No tka świetna, jak zawsze~!!! Tak coś podejrzewałam że Izaya nie będzie mieć normalnego ślubu... ale żeby uciec z przed ołtarza xD
    każdym razie fajnie ci to wyszło i obrazki *^* czy ja tam widziałam Sakuraię? Jak ja go lubię~!!!
    Weny~!!! i jeszcze raz wszystkiego najlepszego~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noragami to świetne anime. Yato robi cudaśne minki typu :3 czy *.* albo $-$ a Yukine jest taaaaaaaaaaaaaki przesłodki...

      No Izaya i "normalność" no co Ty... uciekająca panna młoda, to jest fun...
      A co do Sakuraia, to chyba go nigdzie nie ma, ale coś mi sie mogło wkraść...

      Dzięki za życzonka:D

      Usuń
  4. Po prostu jedno wielkie CUDO!!! ^-^
    Izaya w sukni ślubnej kawaiii , a twoje opowiadania zawsze są cukee :D
    Dużo , dużo weny życze. <3
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają :3
      Też uważam, że Iza-chan w suknie ślubnej jest boski, aż sama mam ochotę go schrupać...
      om nom nom...

      Usuń
  5. *wygląda nieśmiało zza kocyka* Ano~... Przepraszam, że mnie tu tak długo nie było~... Q.Q Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz, że cię tak haniebnie zaniedbałam... Bo to było tak, że nie umiem komentować, ale jak już postanowiłam, że muszę znów zacząć to się zacięłam i znów nie umiałam i potem stwierdziłam, że muszę skomentować wszystko co było przedtem nieskomentowane i... No i nie mogłam się za to zabrać. Q.Q Ale teraz wstałam (od chyba 2 godzin śpię) i stwierdziłam, że muszę wejść na twojego bloga i w końcu się odezwać. Q.Q""" *nieporadne wyjaśnienia a'la szczeniak*
    I teraz mogę się jedynie modlić o wybaczenie. Q.Q
    Wybaczysz mi~? *próbuje robić słodkie oczka* Proooszę~? Q.Q""""

    Umm, co do notki~... Gratuluję roku bloga~! :33 Spóźnione, ale gratulacje. X33 W końcu to strasznie dużo~... ;33
    Ślub Shizusia i Izayi był taki~... Prawdziwy. XD Było strasznie dziwnie, jak Izaya tak stał przed ołtarzem i bez protestu ubrany w sukienkę~... I nagle próbował zwiać i to mi się tak strasznie, STRASZNIE podobało~! X33 Bo to cały Iza-chan, nieprzewidywalny jak zawsze~! ;3
    No i~... No i co ja mam ci pisać, wszystko mi się podobało i do tego takie cudowne zakończenie i~... Och, no jak się zachwycam to tak trudno ubrać to w słowa~! ><" Było cudowne i tyle~! :3
    A co do tego konkursu, to jestem bardzo bardzo na tak~! :33 (No niech ktoś mnie poprze~! >3<) Podziwiam cię za te figurki, bo musiały wymagać dużej precyzji~... :3 No i są extra~! >w<
    Ok, nie wiem, jak mi ten komentarz wyszedł, w każdym bądź razie~... Postaram się przemóc i komentować poprzednie, a jak mi się nie uda, to przynajmniej już zacznę komentować następne. Tak nie może być, że ty nic nie wiesz, a ja się zachwycam~... >.>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Kochana Inu-chan? Czy ja kiedykolwiek na kogoś krzyczałam, albo się na kogoś gniewałam, że nie komentował?
      [Drapie za uszkiem]
      Nie masz się czym przejmować... nie mam nawet czego wybaczać :) Już, już będzie dobrze...

      Sama nie wiem czy ślub Shizuo i Izay mógłby być prawdziwy, po pierwsze 2 facetów biorących ślub w Japonii, to trochę nierealne, po drugie, to przecież oni są... Więc, sama rozumiesz. Chociaż może Izaya byłby w stanie poradzić na to wszystko... Sama już nie wiem... To wydarzenie wydaje się być równie realne jak i nierealne..
      jednak ja miałam taki chory pomysł, żeby to napisać, i to stworzyłam. Taki mój szalony pomysł... He he he...
      Ale co do jednego wszyscy są zgodni: ich ślub NIE mógł być NORMALNY!

      Dziękuję! Dziękuję! jesteś pierwszą osobą, której spodobał się pomysł konkursu
      [płacze i tuli szczeniaka]

      Dziękuję za życzenia i komentarz :*

      Usuń
    2. Dziękuję~... QwQ *nastawia łepek* Aww~... X33 Cieszę się, że się nie gniewasz, bo ja cały ten czas miałam straszne wyrzuty sumienia, bo chciałam, a nie mogłam się przemóc, żeby coś napisać~... >.>"
      Aha, dokładnie, normalne to by to być nie mogło~! X33 Poza tym w Japonii to na pewno nie byłoby możliwe~... Jednak realne czy nie, pomysł był genialny i jestem jak najbardziej na tak dla wykonania~! ;33 Poza tym wszyscy wiemy, że im mniej realne, tym ciekawsze, więc mnie się osobiście urzeczywistnianie takich pomysłów podoba. ;33 (Sama pisałam kiedyś z pewną osóbką opowiadanie, w którym Izaya był w ciąży, i szczerze mówiąc do tej pory jak to wspominam to się śmieję i rozczulam. XD Nierelane, ale taaakie fajne, gdyby mogło być prawdziwe~! <33)
      No i jasne, że mi się spodobało~! Te figurki są cudowne, zaczynam żałować, że nie mam takiego talentu manualnego~... Oby mnie ktoś poparł, ja chcę ten konkurs, no JA CHCĘĘĘ~!!! >w<

      Usuń
    3. Kurde, przecież ja nie gryzę...
      jestem taaaaka straszna, że się wszyscy mnie boicie? O.o

      Izaya w ciąży!? Kurde Inu-chan, gdzie ja mogę to cudeńko przeczytać?
      Aaaach... na samą myśl o tym ja też sie rozczulam... Awwww....

      Usuń
    4. Nie jesteś straszna, chyba, że strasznie miła~! X3 ;3 To ja mam wyrzuty, jak nie komentuję, bo zasługujesz na porządne komentarze~... Q.Q
      A'propos, KagaKuro skomentuję jak tylko będę miała chwilę wolnego, więc jeszcze dziś~! *zawzięta minka*
      Niestety ten Izaya w ciąży nie został opublikowany~... Osoba z którą to pisałam porzuciła bloga, a mi dziwnie byłoby publikować u siebie opko pisane z kimś innym niż Kiasarin-san~... Może jak wykombinuję, gdzie mogłabym to opublikować jakoś oddzielnie to poproszę współautorkę o zgodę i podeślę ci linka. X33

      Usuń
    5. To jak tylko znajdziesz coś, gdzie będziesz mogła to opublikować, to daj mi szyyyyyybko znać!

      Usuń