wtorek, 26 marca 2013

Shizuo x Izaya część 3

"Jeśli to tak wkurza" c.d.




Shizuo spojrzał na wyświetlacz telefonu –„17.50. Ta pijawka mogłaby już przytargać tu swoje zwłoki”. W tym czasie jak z pod ziemi wyrósł przed nim nie, kto inny jak Izaya.
            -I jak wyglądam? Shiz-chan! – Zaświergotał i odsunął się dalej, by ten mógł mu się lepiej przyjrzeć.
            Nie był ubrany jak zazwyczaj. Drugiemu zrobiło się głupio, że zbyt nie przygotował się na to spotkanie, ale zaraz stwierdził, że przecież w swoim stroju barmana wygląda i tak nader elegancko jak dla kogoś pokroju tego żałosnego informatora, który dziś swój codzienny strój zastąpił elegancką koszulą i marynarką. Nawet Heiwajima musiał z żalem stwierdzić, ze wygląda całkiem nieźle*. Kołnierzyk idealnie układał się wokół jego karku. Gdy tak na niego patrzył miał ochotę przyłożyć swoje usta do jego szyi. Czarna marynarka znowu podkreślała smukłą sylwetkę bruneta.
            -Chodźmy już – powiedział Shizuo, by już nie przyglądać mu się dłużej. Ponieważ im dłużej to robił, tym bardziej miał ochotę się do niego przytulić i być może tak mocno, że aż wnętrzności wyszłyby mu na wierzch **.
            -Dokąd idziemy? – zapytał Orihara próbując spojrzeć towarzyszowi w oczy, ten jednak skutecznie tego unikał.
Igrał z ogniem, choć wiedział, że nerwy tego potwora są napięte już do granic możliwości, ale przecież tak dobrze się bawił. Jakby mógł teraz przestać. Jego wewnętrzny instynkt sadysty kazał mu to wszystko kontynuować.
-Coś zjeść… to w końcu randka – te słowa ledwo przeszły przez ściśnięte gardło Heiwajimy. Wyciągnął już rękę, żeby uderzyć tą irytującą istotę.
-No tak. To mógłbyś być milszy – powiedział Izaya wyraźnie zaniepokojony, tym, co jego „przyjaciel” zamierzał zrobić – powiedz mi jakiś komplement…
-Komplement? – Prychnął – A co ty? Panna na wydanie?
-No weź…
Chwycił go za kołnierz, przyciągnął do siebie i przez zaciśnięte zęby wycharczał:
-Twoje oczy wydają się dziś być bardziej złośliwe niż zazwyczaj. Wystarczy?
-Cóż to- wyrwał mu się i wzruszył ramionami – To i tak wiele jak na ciebie…

* (powstrzymywałam się z całych sił, ale jednak muszę to napisać APETYCZNIE <<sumimasen….>>)
** (He He…)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz