"Jeśli to tak wkurza" c.d.
Shizuo
spojrzał na wyświetlacz telefonu –„17.50. Ta pijawka mogłaby już przytargać tu
swoje zwłoki”. W tym czasie jak z pod ziemi wyrósł przed
nim nie, kto inny jak Izaya.
-I jak wyglądam? Shiz-chan! –
Zaświergotał i odsunął się dalej, by ten mógł mu się lepiej przyjrzeć.
Nie był ubrany jak zazwyczaj.
Drugiemu zrobiło się głupio, że zbyt nie przygotował się na to spotkanie, ale
zaraz stwierdził, że przecież w swoim stroju barmana wygląda i tak nader
elegancko jak dla kogoś pokroju tego żałosnego informatora, który dziś swój
codzienny strój zastąpił elegancką koszulą i marynarką. Nawet Heiwajima musiał
z żalem stwierdzić, ze wygląda całkiem nieźle*. Kołnierzyk idealnie układał się
wokół jego karku. Gdy tak na niego patrzył miał ochotę przyłożyć swoje usta do
jego szyi. Czarna marynarka znowu podkreślała smukłą sylwetkę bruneta.
-Chodźmy już – powiedział Shizuo, by
już nie przyglądać mu się dłużej. Ponieważ im dłużej to robił, tym bardziej
miał ochotę się do niego przytulić i być może tak mocno, że aż wnętrzności
wyszłyby mu na wierzch **.
-Dokąd idziemy? – zapytał Orihara
próbując spojrzeć towarzyszowi w oczy, ten jednak skutecznie tego unikał.
Igrał
z ogniem, choć wiedział, że nerwy tego potwora są napięte już do granic
możliwości, ale przecież tak dobrze się bawił. Jakby mógł teraz przestać. Jego
wewnętrzny instynkt sadysty kazał mu to wszystko kontynuować.
-Coś
zjeść… to w końcu randka – te słowa ledwo przeszły przez ściśnięte gardło
Heiwajimy. Wyciągnął już rękę, żeby uderzyć tą irytującą istotę.
-No
tak. To mógłbyś być milszy – powiedział Izaya wyraźnie zaniepokojony, tym, co
jego „przyjaciel” zamierzał zrobić – powiedz mi jakiś komplement…
-Komplement?
– Prychnął – A co ty? Panna na wydanie?
-No
weź…
Chwycił
go za kołnierz, przyciągnął do siebie i przez zaciśnięte zęby wycharczał:
-Twoje
oczy wydają się dziś być bardziej złośliwe niż zazwyczaj. Wystarczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz