wtorek, 26 marca 2013

Shizuo x Izaya część 2

"Jeśli to tak wkurza" c.d.




           Sobota zbliżała się nieubłaganie. Heiwajima na samą myśl, że miałby z tą gnidą spędzić więcej niż 5 min, robiło się niedobrze.
            Z drugiej strony, co to miało być? Ten jego uśmiech, taki zupełnie inny, jakby szczery. „Czyżby on miał jakieś uczucia?” – Myślał „Wyglądał wtedy tak pięknie… Czyżbym inaczej na niego spojrzał? Nie to nie możliwe, weź się w garść! Robisz to dla brata!”.
            Zmiażdżył dłoni szklankę, którą właśnie trzymał.
            -To wszystko jego wina –wyjął z palca odłamek szkła, który mu się głęboko wbił, z rany obficie leciała krew. Szybko zakleił ją taśmą*, nie przywiązując do niej zbytniej uwagi. 

*(tak, dobrze czytacie – taśmą. Może nie uwierzycie, ale to słowo napisało się jakoś tak samo)

***
            W przeciwieństwie do blondaska Orihara był bardzo spokojny,
            -Czy mi się zdaje, czy masz dziś jeszcze lepszy humor niż zazwyczaj? – zapytała jego pracownica, gdy ten znów próbował złapać krzyżując palce – lecący samolot za oknem.
            -Taaaaak… Mam dziś randkę – odpowiedział leniwie.
            -Ooo a jaka ona jest?
            -Trochę odjechana, strasznie brutalna, szalona, no i… jest prawdziwym potworem!
            -Coś mi się zdaje, że nie brzmi to zachęcająco.  Ta osoba musi być straszna, nie powinieneś być zadowolony z tego spotkania
            -Tak jest, nienawidzę tej osoby.
            -E? Więc czemu?
            -Bo kiedy z nią jestem - wstał zaczął patrzeć przez okno – nic nie idzie zgodnie z planem. Nie mogę jej w żaden sposób kontrolować. Można powiedzieć, że jest moją jedyną słabością. Dlatego ja – jego głos robił się coraz cichszy – tak… bardzo…
            Nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek telefonu. Natychmiast odebrał i usiadł znów do
 komputera.


C. d. n.









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz