niedziela, 30 listopada 2014

Alucard x Dawid

Ohayo!
Mam Wam do zaprezentowania nowy Ship!
Napisany w jedną noc i jeden poranek, pod wpływem chwili i emocji



A oto i inspiracja.
Moja beta nie miała czasu, żeby mi sprawdzić na cito, to tym razem betował mi mój chłopak :)
Dziękuję!
Nie przedłużam: czytajcie!




"Odwiedziny przy świetle księżyca"
                Noc była na tyle ciepła, że Dawid zostawił uchylone okno. Delikatny wiatr poruszał zielonkawą zasłoną, a chłopak leżał na wznak tuż obok okna.
                Tej nocy nie mógł spać. Księżyc świecił za jasno. Zdecydowanie za jasno.
                Coś zaszeleściło w pokoju, Dawid nie zwrócił na to uwagi zwalając to na mocniejszy podmuch wiatru. Jednak, gdy usłyszał czyjś oddech tuż obok siebie momentalnie otworzył oczy.
                -Smakowicie pachniesz chłopcze – usłyszał cichy, ale silny głos.
                Rozejrzał się nerwowo. Było jasno, dlatego aż nade wyraźnie widział wysokiego, postawnego mężczyznę ubranego w czerwony płaszcz. Pomimo ciemności przybysz nosił okulary lenonki.
                Dawid nagle poczuł, że zaschło mu w gardle.
                -Kim jesteś? Co ty tu robisz? – wypowiedział o wiele mniej pewnie niż zamierzał.
                -Skusił mnie twój zapach – mężczyzna w czerwonym płaszczu chwycił go za rękę i przyciągnął do siebie. Powąchał plaster na palcu – Zraniłeś się dziś?
                Nie wiedział, co ma zrobić. Chciał uciekać lub krzyczeć, ale z jakiegoś powodu nie mógł. Pozwolił, aby ten nowo przybyły mężczyzna nadal go trzymał. Zadźwięczało mu w uszach. W jednej chwili już kompletnie nic nie wiedział.
                -Można doznać wrażenie, że zrobiłeś to celowo – mówił dalej mężczyzna odklejając plaster, pochylił głowę w dół z za okularów błysnęły czerwone oczy – Tak bezmyślnie przejechałeś nożem po palcu, pozwalając abym cię znalazł. Powiedz chłopcze, czy zrobiłeś to celowo?
                Na początku nie zrozumiał, że to było pytanie. W głowie kłębiło mu się wszystko. Strach, zaskoczenie. Tak jakby coś siedziało w jego umyśle i plątało wszystkie jego myśli. Dopiero po chwili potrząsnął głową i szepnął:
                -Nie…
                -To i tak bez znaczenia – bez uprzedzenia obnażył długie kły i wbił z łatwością w nadgarstek chłopaka.
        Dawid pisnął cicho. Ból przeszył go na wskroś. Zauważył jak przybysz zaczyna zlizywać z jego ręki obficie spływającą krew. Chciał zapytać, o co tu chodzi, ale znów nie mógł. Coś go blokowało, tak jakby ktoś zupełnie inny zawładną jego ciałem i umysłem. Tak zupełnie bez oporów poddawał się wszystkiemu, nawet temu, żeby nieznajomy popchnął go na łóżko i dosłownie porwał szarą koszulkę, w którą był ubrany.
Zupełnie niespodziewanie tak jakby władza nad jego ciąłem została mu oddana. Spróbował się szarpnąć, przez myśl przeszło mu nawet, ze może z łatwością uciec, ale było już za późno. Mężczyzna w czerwieni nachylił się ku jego szyi i ponownie z niezwykła miękkością wbił kły w jego skórę. Tym razem ból był dziesięciokrotnie większy. Chłopak zrozumiał w końcu, kim jest ta nieznajomy istota, która znał jedynie z legend i mitów. Nie wierzył w nią, a teraz przekonał się tak drastycznie, że naprawdę istnieje. Chciał krzyknąć, ale z jego ust wyrwało się jedynie coś podobnego do chrapania, zupełnie tak, jakby kły i szczeka naciskały na tchawice. Czuł szarpanie, wysysanie i ciepłe krople na swoim ramieniu. Był pewien, że już umrze, jednak, gdy myślał, że tak się stanie wampir odsunął się od niego i wytarł kciukiem krew z kącika ust.
-Kim jesteś? – zapytał zupełnie osłabiony Dawid. Czuł jak żyła na jego szyi pulsuje, ale nie krwawił tak mocno jak przypuszczał. Być może nie miał już, czym.
-Od dziś twoim panem – zaśmiał się gorzko i donośnie.
-Pa... nie...-powtórzył patrząc na to jak przybysz ściąga z siebie płaszcz.
-Chcesz tego spróbować? - nachylił się ku jego twarzy
-Czego? – wyszeptał, pytając, ale zaraz dostał odpowiedz w postaci krwistego pocałunku. Czuł słodko-metaliczny smak krwi, ale to był przyjemny gest.
Wampir oderwał się od niego, następnie popatrzył ze smakiem i oblizał usta.
-Nie tylko krew masz smaczna - powiedział zaczynając robić coś, czego chłopak by się nigdy nie spodziewał, a mianowicie ściągając z niego resztkę ubrań..
-Co robisz, Panie - zapytał Dawid zaskoczony łatwością, z jaka przychodziło mu wypowiadanie tego słowa.
-Zaraz zobaczysz.
Chłopak w jednej chwili poczuł tak ogromne zmęczenie jak jeszcze nigdy w życiu. Zamknął oczy tylko na chwilę, ale za moment musiał je otworzyć, ocknął się, gdy delikatna skóra na jego udzie została odrobinę naderwana. Złapał gwałtownie powietrze. Znów miał głupi pomyśl, żeby zacząć walczyć lub uciekać, ale wystarczyło jedno spojrzenie tych przerażających i pięknych, czerwonych oczu, aby w jednej chwili zrozumiał, że to bezcelowe, że nie może zrobić nic innego, jak się poddać.
Przybysz pochylony zlizywał cienką stróżkę wypływającej z uda krwi, a Dawid zamknął oczy i przygryzł wargi - gdy się nie szarpał ból nie był już tak ogromny. Nie protestował ani trochę, nawet wtedy, gdy poczuł na sobie czyjś ogromny ciężar. Wtedy też nie uchylił powiek. Grzecznie odchylił głowę na bok, żeby dać dostęp do swojej szyi. Był przygotowany na kolejne bolesne ugryzienie.
-Nie tego chce - oznajmij nieznajomy, rozkładając nogi chłopakowi.
-Panie.. Co chcesz zrobić? - zapytał drżącym głosem.
-Czuje w tobie tą młoda, niecierpliwą krew... Powiem ci, że za chwilę doświadczysz rozkoszy, jakich dane było zaznać tylko niewielu śmiertelnikom.
Gdy tylko wypowiedział te słowa Dawid wrzasnął z bólu. Nawet nie spodziewał się, że ma aż tyle sił, aby krzyczeć tak głośno, ale czuł, że ten mężczyzna właśnie zaczyna w niego wchodzić, powoli, ale nie zatrzymując się nawet na chwile. Chłopak z ulga przyjął to, że wampir wszedł tak głęboko, że już dalej było to nie możliwe. Że to okropne uczucie rozrywania od środka się skończyło. Miał nadzieje, że to koniec jego męki, jednak wcale tak się nie stało. Teraz przyszedł czas na prawdziwa zabawę. Dawid miał wrażenie, że z każdym pchnięciem umrze z bólu. W jednej chwili wydawało mu się, że mdleje, w drugiej czuł coś dziwnego coś, co sprawiało, że chciał więcej.
Wampir nachylił się i pocałował namiętnie swoją ofiarę, to sprawiło, że chłopak przestał żałować tego, co się działo i zaczął się z przyjemnością oddawać. Potem mężczyzna zapoczątkował podgryzać jego szyje wysysając i zlizując maleńkie szkarłatne kropelki, które wypływały z podrażnionej skory. Krwawe kwiaty wykwitły niemalże na całej jego szyi.
-Panie... - powiedział wbijając palce w kark przybysza.
-Ach, drapieżne z ciebie zwierzątko… - odpowiedział mu pchając agresywniej.
Ból i przyjemność zlewały się w jedno. Dawały mieszankę, prowadząca ku nieziemskim rozkoszom. Czuł się jak w niebie, ale wiedział, że te doznania pochodzą z samego dna piekła. Był w piekle, ale w piekle rozkoszy, gdzie ból dawał ekstazę, gdzie pochłaniająca dusze ciemność jest zbawieniem.
-Panie... - szepnął, gdy doszło do niego, że zaczyna mu się robić bardzo dobrze. Tak dobrze jak jeszcze nigdy wcześniej.
W jednej chwili rozkosz osiągnęła apogeum. Cudowne uczucie ogarnęło całe jego ciało. Zapragnął już czuć to zawsze.
-Ach! Mój boże! - krzyknął głośno dochodząc.
-Tak też możesz mnie nazywać – zaśmiał się krótko.
Powiedział spokojnie mężczyzna o krwistoczerwonych oczach i nie pozwalając ochłonąć Dawidowi w jego objęciach, po prostu wstał, nie dając po sobie nawet poznać tego czy i jemu było tak dobrze. Dawid Czuł wilgoć miedzy swoimi nogami, ale był przekonany, że to może być tylko i wyłącznie jego własna krew.
-Żegnaj, chłopcze.
Jeszcze nie zdążył dojść do siebie, kiedy jego Pan go pożegnał. Chciał zadąć tak wiele pytań, zatrzymać go, ale kompletnie nie miał siły.
-Jak się nazywasz, Panie? – zdobył się tylko na to jedno jedyne pytanie.
-Zwą mnie Alucard – odpowiedział mu i po prostu się rozpłynął w nicość.
Pozostawił chłopaka nagiego, drżącego jeszcze, całego spoconego oraz zalanego własną krwią.
Dawid mógłby przysiąc, że to wszystko było snem. Głowę by dał, że to tylko i wyłącznie majaczenie kogoś wyrwanego ze snu, ale ból i rany były aż nazbyt realne. Zbyt mocno dawały do zrozumienia, że to wszystko nie było snem, ale zdarzyło się naprawdę.
 
 ~END~
Jak się spodobało...
Mam nadzieję, że Alucard nie przyjdzie mnie zjeść za to, co napisałam ;__;

2 komentarze:

  1. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że przeczytam kiedyś yaoi z udziałem Alucarda....
    To było hmm... ciekawe. Choć mogłaś zrobić z tego prawdziwy gwałt, żałuję, że nie było więcej brutalności *odzywa się we mnie mała sadystka*
    Nie wiem czemu dziwnie mi brzmiało to "Panie". Za bardzo uległe? Wiem, wiem, rozumiem zamysł i wgl, ale jakoś tak.. nie wiem dziwnie mi brzmiało.
    Ale całość dobra. Błędy są, ale podobało mi się. Takie nietypowe.
    Rozmowa na feju mnie zabiła xd Czemu moje męskie dupy nie chcą zostać dobrowolnie ukesiami? No, czemu? Ah, świat taki niesprawiedliwy.
    Po dłuższym namyśle stwierdzam, że chciałabym przeczytać yaoi z Alusiem jeszcze raz. Może mnie nawet za to odwiedzić w nocy *tu się z kolei odzywa masochistka* Także możesz śmiało napisać coś takiego jeszcze raz xd
    Choć nic nie przebije gore Akaś x Muraś. Tamto to było... prawdziwe mistrzostwo. Ja nadal czekam na kolejne gore w Twoim wykonaniu, tak jakby co xd
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi jakoś nie przyszło do głowy, że kiedykolwiek napiszę yaoi z Alucardem... a jednak. Życie zaskakuje nas codzinnie.
      Nie mogłam z tego zrobić prawdziwego gwałtu... bo by się nasze małe uke za mocno obraziło... I tak się czepnął, że Aluś go tylko wykorzystał i zostawił!
      Co do "Panie", to nie miałam pojęcia jak go ma Dawid nazywać i tutaj sobie przypomniałam stare filmy o Draculi i jakoś tak "panie" zaczęło mi pasować >_<

      Tak po cichutku zdradzę Ci, że szykuje małe gore z Shizuo i Izayą ;)
      Ale jak na razie jest w trakcie przygotowań i jeszcze nie wiem jak to zakończę.

      Usuń