niedziela, 21 września 2014

Kagami x Kuroko x Aomine

Kochani wróciłam! Teraz już oficjalnie!
Wybaczcie mi tak długą nieobecność, ale teraz już będziecie czytać opowiadania kogoś z wykształceniem WYŻSZYM!
Tak nareszcie mi się udało!

Przepraszam za tak długą nieobecność, teraz obiecuję się poprawić i w ramach rekompensaty daję Wam dziś dawno obiecane opowiadanie, które miało być na 50 tysi... (co z tego, że teram mamy już ponad 60)
Nie miejcie mi za złe tak długiej nieobecności, bowiem w żadnym wypadku nie porzuciłam Was!
teraz wracam z torpedą, czyli pierwszą częścią Kagami x Kuroko x Aomine
Miłej zabawy przy czytaniu :*

„Dwa światła, jeden cień”


Część 1: Kocham go…

Kochał go. Tak bardzo go kochał, że każdą myślą i każdym swym oddechem chciał być z nim. Widział się z nim, zaledwie wczoraj, gdy pożegnali się po treningu, a dzisiejszego dnia, jak tylko otworzył oczy, już nie mógł się doczekać, kiedy znów go zobaczy. Czekał na moment, w którym będzie mógł się znów w niego wtulić, dotknąć jego cudownych warg. Już zdążył się stęsknić. Tak bardzo.
                Kuroko poprawił sobie kołnierzyk pod szyją. I zadzwonił do drzwi. Po drugiej stronie rozległ się cichy stukot i już po chwili zobaczył, tego, do którego tak bardzo tęsknił. Chociaż już dawno powinien się do tego przyzwyczaić, to jednak oszałamiający uśmiech Kagamiego, znowu go oczarował. Gdy tylko go widział, zawsze się zastanawiał, jakim cudem udaje mu się przeżyć tyle godzin, a nawet dni, bez widoku tej pięknej twarzy, zapachu jego skóry i uścisku tych muskularnych ramion.
                -Kuroko! – Taiga objął go delikatnie i cmoknął w policzek.
                -Ładnie pachnie – do jego nozdrzy doleciał cudowny zapach, który dobiegał najprawdopodobniej z kuchni. Dopiero teraz zauważył, że jego ukochany ma na sobie uroczy różowy fartuszek z białymi falbankami.
                -Specjalnie dla ciebie! – wciągnął go szybko w głąb mieszkania – Ugotowałem to, co lubisz najbardziej – teraz ścisnął go o wiele mocniej a następnie pocałował.
                -Nie przyszedłem tutaj jeść – zacisnął pięści na jego koszulce i przylgnął do niego mocniej.
                -Ale chyba zjesz cokolwiek – patrzył na niego czule, wsuwając mu palce między delikatne nitki włosów.
                -Oczywiście, że zjem. Jednak mieliśmy na dziś zupełnie inne plany – ustał na palcach i wspiął się, aby móc się dostać do jego ust. Jednak pomimo swoich usilnych starań nie udałoby mu się tam dostać, gdyby nie pomoc Kagamiego.
                Taiga westchnął ciężko po tym jak oderwał się od słodkich warg Tetsuyi.
                -Zrobimy wszystko, co mieliśmy zrobić – uśmiechnął się szeroko.

                Kagami usiadł ciężko na skraju łóżka. Kropelki potu spływały po jego twarzy i szyi. Przeczesał sobie włoski palcami i wypuścił głośno powietrze. W pokoju było duszno, o wiele za bardzo, a jemu samemu było stanowczo za gorąco. Czuł, że stracił wszystkie siły, jakie na dziś zachował.
                -Nie daje rady… - szepnął patrząc na swoje splecione dłonie. Czuł, że coś dławi go w gardle.
                -Kagami-kun, spokojnie – Kuroko przysunął się ku ukochanemu i cmoknął go w skroń – To nic takiego… - Jego głos był łagodny i pocieszający. Przecież niewiele wymagał.
                -Ale ja nic z tego nie rozumiem… – zacisnął szczęki do bólu.
                -Już dobrze. Zaczniemy jeszcze raz – wtulił się w jego plecy.
                -Przepraszam cię, Kuroko… Przyjechałeś tutaj specjalnie dla mnie… A ja… - w kąciku jego oka zalśniła drobna łezka.
                -Już dobrze – podrapał go po ramieniu. Naprawdę bardzo chciał go pocieszyć, ale nie mógł znaleźć słów.
                -Ale przyjechałeś tutaj specjalnie dla mnie… Po, to…
                -Przestań się nad sobą użalać – walnął go mocno książką w głowę. Jego twarz była prawie jak z kamienia. Nie wyrażała żadnych emocji.
                -Ała! Kuroko! Nie musiałeś – złapał się za bolącą czaszkę. Rozcierał to miejsce przez pewien czas.
                -Zwyczajnie… – przysiadł się obok i posłał mu łagodne spojrzenie – Zacznijmy jeszcze raz – otworzył przed sobą i Kagami, książkę, którą trzymał – Może w końcu coś zrozumiesz…
                -Nic na to nie poradzę… Próbuję i próbuję, ale tych regułek, ni w cholerę nie mogę wkuć, a na czuja to też tego nie czuję… - rozłożył się na łóżku i zakrył twarz dłońmi – Jestem beznadziejny.
                -Jesteś debilem, Kagami-kun…
                -Dzięki! Wiesz!? To nie pomaga – wycharczał spod swoich palców.
                -Ale taki mi się właśnie podobasz… – odgarnął jego dłonie i popatrzył na jego twarz. Była nieziemsko piękna, nawet teraz z tą mieszaniną zdenerwowania i zażenowania.
                -Haha! – zaśmiał się ukazując śnieżnobiałe, równiutkie ząbki – Przez moment myślałem, że się pogniewam, ale ani troszkę nie potrafię się na ciebie gniewać – teraz jego dłonie wysunęły się w kierunku twarzy ukochanego – Kocham cię – ton jego głosu był niski i pełen czegoś w rodzaju czułości.
                -Ja ciebie też… – nachylił się i ich usta się spotkały.
                -Poza tym… Jak ja mogę się uczyć? Skoro ty jesteś obok – uniósł się nieco i przycisnął swój policzek do klatki piersiowej Tetsuyi – Na niczym nie potrafię się skupić, bo tylko ty mi w głowie – nadął usta – Trochę się źle z tym czuje: Przyjechałeś tutaj specjalnie po, to, żeby się ze mną troszkę pouczyć. Niebawem egzaminy. A ja ciągle nie ogarniam japońskiego… W dodatku zawracam głowę tobie… Zamiast pozwolić ci się uczyć…
                -Nic nie szkodzi – uśmiechnął się ciepło – Czego się w końcu nie robi z miłości? – musnął wargami skroń rudego.
                -Powtórz to jeszcze raz – poprosił błagalnie, a jego oczy wyrażały niezwykłą radość.
                -„Czego się w końcu nie robi z miłości?” – pogłaskał go pieszczotliwie po głowie.
                -To cudowne… Uwielbiam, gdy mówisz mi takie rzeczy… Może, dlatego, że sam cię tak bardzo kocham.
                -Może już skończymy na dziś? – dyskretnie zamknął książeczkę i rzucił kochankowi urwane, zmysłowe spojrzenie.
                -O tak. Siedzimy tu już kilka godzin… Dosyć nauki japońskiego na dziś – odchylił głowę i spojrzał drugiemu głęboko w oczy – Teraz pouczmy się biologii… – delikatnie wsunął mu rękę pod koszulkę, jednocześnie lekko na niego napierając i popychając na łóżko. W mgnieniu oka znalazł się nad nim – …W praktyce – szepnął pożądliwie tuż przed tym jak go namiętnie pocałował.
                -Kagami-kun… – Kuroko sam przycisnął do siebie ukochanego. Uwielbiał go, jego ciało. Pocałunki. Dotyk dłoni, bijący od niego zapach.
                -Pragnę cię. Już od momentu, gdy przestąpiłeś próg… Nie od momentu jak się wczoraj pożegnaliśmy – zaśmiał się krótko – Chcę to z tobą zrobić – cmoknął go w szyję, a dłońmi zaczął pieścić jego skórę.
                -Ja też… Ja też tego chcę… – wydukał starając się złapać jak najwięcej powierza, którego z każdą chwilą miał w płucach coraz mniej.
                Kagami z wolna zaczął sunąc swoimi ustami w dół szyi Tetsu. Gdy natrafił na opór w postaci drobnych guziczków jego błękitnej koszuli, które pięknie podkreślały głęboki odcień jego niebiańskich oczu, powoli, sukcesywnie pozbywał się jednego po drugim. Nie przestawał sunąć ścieżką pocałunków przez jego klatkę piersiową, a następnie brzuch. Zatrzymał się na moment przy jego pępku, aby wsunąć w niego koniuszek języka.
                -Um… Kagami-kun… - jękną Kuroko, bezwiednie zaciskając powieki i starając się odwieść od siebie głowę kochanka – Przestań… Nie tam… Łaskocze… Ach… - jego policzki były zaróżowione, a usta lekko rozchylone.
                -Jak niby mam przestać, skro słyszę, teraz to, co słyszę – po tym jak na chwilę się od niego oderwał, od razu powrócił do poprzedniej czynności.
                -Nie… Proszę… Ach… Kochanie… A… - urwał oddech. Próbował się wyrwać jak tylko mógł. Jednak Taiga skutecznie go zablokował chwytając za ręce – Nie… Nie tam… Proszę… ha… a… Ach!– wił się i szarpał, ale nie mógł nic zrobić.
                -Nie brzmisz tak, jakbyś cierpiał… Doskonale wiesz, że masz tam bardzo wrażliwe miejsce… – powrócił na chwilę do jego ust, żeby je musnąć swoimi wargami – A ja uwielbiam wysłuchiwać tego, jak ci dobrze.
                -Musisz mnie tam dotykać? – wydyszał wymęczony.
                -Mówisz o tym teraz – szybkim ruchem włożył mu rękę w spodnie. Kuroko jęknął jeszcze głośniej – Gdy już jesteś całkiem twardy – przerwał na chwilę, jakby czekając na jakaś odpowiedź, a potem mówił dalej – Jesteś cudowny… Słodki jak czekolada – polizał go po czubku nosa.
                Tetsuya nie miał nawet siły nic mu odpowiedzieć. To, co się teraz działo z jego ciałem przechodziło wszelkie pojęcie. Było mu tak gorąco i duszno, chciałby jak najszybciej pozbyć się swoich ubrań, ale leżący na nim Taiga utrudniał mu wszelkie ruchy, w dodatku dłoń, która tkwiła g jego spodniach i poruszała się w taki sposób, który odbierał mu rozum. A był to jedynie początek tego, co niebawem nastąpi. Wiedział to, znał już swojego chłopaka na wylot. Aż za dobrze go znał, kochał i pragnął zarazem.  
                -Chyba już dłużej nie wytrzymasz. Prawda? – szepnął rudy patrząc na ukochanego.
                W odpowiedzi kiwnął jedyni e głową, że ma absolutną rację.
                -Chcesz więcej, prawda? – kontynuował swój miłosny monolog – Lubisz, gdy cię w ten sposób dotykam? Wiesz, nawet nie musisz odpowiadać. Widzę. Wystarczy mi tylko spojrzeć na twoją twarz. Jest najpiękniejsza, właśnie wtedy, gdy jest ci dobrze. Wyglądasz jak anioł…
                -Kagami-kun… – chciał coś powiedzieć, krzyknąć, błagać o coś, a może po prostu wypowiedzieć jego imię. Lecz sam nie wiedział, o co mu chodziło.
                -Już, Kuroko – tak jakby wiedział o wiele lepiej, o co mu chodziło, niż sam Tetsu, zaczął zdejmować z niego krępujące ubrania. Z bladych ramion zsunął mu koszulę, potem rozpiął spodnie i za moment opadły one z tępym szelestem na podłogę. O wiele ciszej w tym samym miejscy chwilę później znalazły się czarne bokserki – Tak lepiej? – nie czekał na odpowiedź, dotknął wargami rozedrganej skóry na piersi swojego chłopaka, a potem przygryzł jego sutek.
                -Am… mmm… Kagami-kun – w ten sposób odpowiedział na tą czułość.
                -Kocham cię… - gorącym oddechem rozpalił jeszcze bardziej wrażliwą już i tak skórę, ciągnąć tym szlakiem w dół, aż do znacząco powiększonej męskości Kuroko. Potem jego usta i język jakby same wiedziały, co mają robić. Instynktownie z lekkością i wprawą lizał i ssał, tak, jakby było to dla niego łatwiejsze niż oddychanie.
                -Ha… ah! Kagami-kun! Kagami-kun! – piszczał Tatsu trzymając i ciągnąć ukochanego za kosmyki rudawych włosków. Teraz już zupełnie zapomniał o tym, po, co tutaj tak naprawdę przyszedł.
                Taiga nawet nie myślał o tym, żeby przerywać, to, co zaczęli, a Tetsuya jak najbardziej się cieszył z tego stanu rzeczy. Uwielbiał, gdy jego chłopak robił mu dobrze, a robił to w taki sposób, że cały świat na chwile dla niego zanikał, zostawał tylko ten pokój i to łóżko oraz ten mężczyzna obok. Od tego jak Kagami go lizał i ssał, była tylko jedna lepsza rzecz, a mianowicie to jak był w nim, gdy czuł go w sobie.
                -Kagami-kun… Ach… – sapnął Kuroko, unosząc się nieco na łokciach – Ja chce już… Dłużej nie wytrzymam. Wejdź we mnie… teraz… – Przegarnął sobie włosy palcami.
                -Jak mógłbym ci odmówić, gdy tak słodko prosisz… - mruknął przysuwając się i całując go w szuję.
Tetsu odchylił znów głowę ku tyłowi, dając kochankowi pełny dostęp do swojej szyi, brody i barków, które Taiga z namiętnością obcałowywał
-Daj chwileczkę... – szepnął rudy swojemu chłopakowi wprost do ucha i wstał. Podszedł do szafki i wyciągnął z niej buteleczkę, z niebieskim żelem. Następnie odstawił ją na blat i szybko ściągnął z siebie koszulkę.
-O boże… - szepnął Kuroko zasłaniając sobie oczy, ale patrząc przez palce.
-Co się stało? – spytał stojąc na jednej nodze i ściągając spodnie.
-Jaki ty jesteś seksowny... – wstał i pot rzedł do niego – Naprawdę kocham twoje mięśnie... – Położył mu rękę na klatce piersiowej i przejechał po niej – Każdy… najmniejszy – zawędrował dłonią na jego biodro i tam się zatrzymał, a po chwili ściągnął niżej jego bokserki.
-Gdy robisz i mówisz takie rzeczy, to ja naprawdę nie potrafię się powstrzymać – popchnął go powrotem na łóżko, ukradkiem zgarniając lubrykant.
-Bo już sam nie mogłem się doczekać – przyciągnął go do siebie i go pocałował.
-Och… Kuroko… – pospiesznie zdjął do reszty swoją bieliznę i nalał na palce odrobinę żelu.
Tetsuya bez słowa i z największą przyjemnością sam rozłożył przed nim nogi, ukazując miejsce, w którym pragnął go poczuć. Taiga zawędrował dłonią pomiędzy pośladki swojego chłopaka.
-Kagami-kun szybciej… Naprawdę lubisz mnie tak przetrzymać. Najpierw mnie rozpalasz, a potem się hamujesz  – zamknął oczy.
-Wiesz, czemu tak robię? – Szepnął mu do ucha, wciskając w niego pierwszy palec.
-Hmmm? – przygryzł wargi
-Bo, gdy już pragniesz tego tak mocno, że nie potrafisz wytrzymać. Jesteś cudowny. Po prostu wspaniały… Nic się nie może z tobą równać – teraz dołożył kolejny palec.
-Wystarczy… Chcę już… - jęknął głośno.
-Słodki, napalony Kuroko – dla pewności rozszerzył jeszcze odrobinę jego dziurkę i wyciągnął palce.
-Powiedz jeszcze jak bardzo mnie pragniesz – rozłożył szeroko jego nogi, kładąc mu dłonie na udach i usadowił się między nimi.
-Tak bardzo, że już dłużej nie wytrzymam – w jednej chwili zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął go do siebie. W tym samym czasie zaczął się z nim całować.
Kagami wpił się w usta Kuroko, przygważdżając go do materaca, jednocześnie naparł na jego dziurkę i zaczął w niego wchodzić. Łatwo i bez najmniejszego problemu, tak jak za każdym razem.
-W porządku? – odsunął się, żeby móc objąć wzrokiem niemal całego Tetsu i poruszył po raz pierwszy dziś.
-Teraz tak – uśmiechnął się błogo, wywracając oczami.
-O tak… To jest to, o czym mówiłem. Piękny… Jesteś piękny – zaczął równomiernie kołysać biodrami, ściskając uda Kuroko.
Duże łóżko zaczęło skrzypieć. A dwoje kochanków coraz ciężej oddychać. Ich ciała tak idealnie ze sobą współgrały.
Kuroko nie tylko czuł na sobie wzrok ukochanego, ale też sam widział coś w rodzaju niemego zachwytu w jego oczach. Nie bardzo rozumiał, czemu jest obiektem uwielbienia Kagamiego, ale nie narzekał na to. Uwielbiał, gdy Taiga patrzył na niego w ten sposób.
Czuł w takich chwilach, że jest dla kogoś najważniejszy na świecie i nie zawsze znika w tłumie. Wiedział, że dla kogoś, w tym właśnie momencie jest wszystkim. To wrażenie jedynie pogłębiało rozkosz, jaką odczuwał.
Zawsze był gotów oddać mu całego siebie i właśnie to robił. Kochał go całym swoim sercem, całym sobą. Nie zniósłby, rozstania z nim. Zabiłby się, gdyby coś miedzy nimi się popsuło. Kagami należał do niego a on do Kagamiego.
Pomyślał przez ułamek sekundy o tym, że mógłby go stracić, a wtedy w kącikach jego oczu pojawiły się maleńkie kropelki łez, których nie zdołał zatrzymać. Na szczęście były prawie niezauważalne, jedynie czuł wilgoć na rzęskach. Wyciągnął ręce do ukochanego, aby się w niego wtulić..
-Kagami-kun… – szepnął rudemu prosto do ucha.
-Wszystko w porządku? – zapytał jakby coś zauważył, było to jednak niemożliwe.
-Tak… Po prostu… tak bardzo cię kocham…
-Ja ciebie też – spojrzał mu szybko w oczy a następnie pocałował go z namiętnością.
Te wszystkie ruchy, dotyk dłoni Tagi, na jego skórze, smak jego pocałunków, to wszystko doprowadzało Tetsuyę do szaleństwa. W jednej chwili pragnął już dojść, a zarazem marzył o tym, żeby to wszystko trwało wieczność. Zawieszony pomiędzy dwoma odczuciami, zdany był jedynie na to, żeby spokojnie czekać na rozwój wypadków i na to jak będzie reagowało jego ciało. Po dłuższej chwili tych dwuznacznych emocji, poczuł, że to już. Bezwiednie wygiął kręgosłup w dość sporawy łuk, Nawet nie wiedział czy oddycha. Niemalże nic do niego nie docierało, oprócz przyjemności i słodkiego szeptu Kagamiego:
-Kuroko… Kuroko…

Obudził się i był w błogim stanie. Czerwono-włosa głowa Kagamiego spoczywała tuż obok jego ramienia i cicho pochrapywała. Uśmiechnął się słodko patrząc na niego a następnie ucałował go w skroń. Kagami jeszcze smacznie spał i wyglądał na niezwykle zadowolonego. Kuroko przekręcił się i wygrzebał telefon spod poduszki. Była już godzina jedenasta, a do tego miał nieodczytaną wiadomość. Teraz ją otworzył. To był mail od Aomine:
 Od: Aomine Daiki
Temat: Hej!
Myszko, wyskoczymy dziś razem do kina?


Odpisał bezzwłocznie, uśmiechając się szeroko.
Odpisz do: Aomine Daiki
Temat: Re; Hej!
Oczywiście. Już nie mogę się doczekać. Dziś kolo siedemnastej?


-Kto zawraca mojemu kochanie główkę z samego rana – mruknął zaspany Taiga, prawie, że wpełzając na Kuroko.
-Jakieś promocje – wrzucił niedbale swój telefon za łóżko i zarzucił jedna rękę na ramie rudego.
-Acha... – mruknął całując go w szyje.




Dziękuję za przeczytanie.
W najbliższym czasie zapowiem Wam 3 opowiadania, które niestety nie wiem w jakiej kolejności ani dokładnie kiedy się pojawią, ale będą
1. Kolejna część HikaKao
2. część 2 Kagami x Kuroko x Aomine
3. Murasakibara x Akashi. Ta akurat wiadomo kiedy się pojawi, bo będzie to opowiadanie-prezent urodzinowy dla Wero i opublikowany zostanie 29.09

4 komentarze:

  1. Przepraszam, że dopiero teraz *niepewnie zagląda z za winkla* Mam tyle nauki nauki w tygodniu, że nawet chwili na komentowanie nie znajduję Q.Q
    Co do powyższego^ bardzo... hmmm.... ciekawy? XD początek. A konkretniej ta końcówka. Wredny Kuroko leci na dwa fronty >3< Choć i tak końcówka dla mnie to taka miła odmiana po pierwszej (nie obraź się, bo to w dobrym sensie) zasłodzonej scenie. I na co ja jadłam czekoladę jak tu mam takie słodkości XD Wgl. skończyłam ją jeść akurat w momencie jak Kagami mówił coś w stylu "Jesteś słodki jak czekolada" XDDDD
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej~ Czekam też na HikaKao i Murasakibara x Akashi
    Weny~!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem było słodko, miło, że ktoś tu jeszcze w ogóle zagląda :)
      Sama miałam baaaaaaaaaaaaardzo długą przerwę, więc do nikogo pretensji mieć nie mogę

      Usuń
  2. Oooo *.*. Jakies to slodkie~~ A Kuroko cwaniak znalazl sobie dwoch przystojniakow c:. Ciekawa jestem jak to sie dalej potoczy.
    Gratuluje zdania!!! * otwiera szampana i polewa wszystkim* Oby bylo wiecej takich sukcesow w przyszlosci.
    Czekam niecierpliwie na kolejne notki :D
    pozdrawiam :*
    P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Słodkie, aż się porzygać można.
      Ale o tak apropo Kuroko czekam na jedno określenie, którego użyła beta, ale jeszcze od nikogo innego go nie usłyszałam XD

      Usuń