środa, 16 listopada 2016

Wictor x Yuuri

Krótko, bo krótko,ale:

Chwila w której człowiek się zakochuje jest nieodgadniona. Nigdy nie wiadomo, kiedy to następuje. Nie dzieje się to w momencie. To proces.  
Na początku ktoś zwraca uwagę, potem urzeka, następnie zaprząta myśli aż w końcu nadchodzi ta chwila, w której człowiek zdaje sobie sprawę, że już nie widzi świata poza tym kimś.
Tak było i ze mną. Po prostu pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że jestem zakochany i to od dłuższego czasu. 
Ten chłopak najpierw zwrócił moją uwagę, gdy patrzyłem jak tańczy, potem urzekł mnie swoją niemal dziecięcą niezdarnością i nim się obejrzałem nie mogłem przestać o nim myśleć ,aż zdałem sobie sprawę, że to moje lubię, zdecydowanie wykracza poza granice zwyczajnych męsko męskich relacji.
-Naprawdę już wyjeżdżasz? - spytał mnie Yuuri gdy oprowadzał mnie na lotnisko. Chciałem iść tylko z nim. Długo musiałem przekonywać innych, żeby sobie odpuścili, ale w końcu dopiąłem swego. 
-Tak Yuuri... Moja rola jako twojego trenera się zakończyła. Najwyższy czas powrócić - odparłem z uśmiechem, ale sam muszę przyznać ,że mój głos brzmiał nostalgicznie. 
-Rozumiem... - starał się wyglądać pogodnie, ale nie wychodziło mu. Doskonale wiedziałem, że będzie za mną tęsknił - Choć liczyłem, że zostaniesz jeszcze trochę. 
-Yuuri, byłeś kiedyś zakochany? - spytałem doskonale wiedząc o tym, że jego jedyną miłością były i są łyżwy. 
-Nie... 
-Dlatego mnie nie zrozumiesz. Jestem zakochany i przez tą miłość muszę już wracać. 
-Więc ktoś na ciebie czeka. Mogłeś powiedzieć tak od razu. W takim razie nie staje już na drodze twojemu szczęściu. 
Ah, Yuuri, co byś zrobił gdybyś wiedział, że właśnie zostawiam swoje szczęście? 
-Dalej pójdę już sam, dziękuję - stanąłem naprzeciw niego i spojrzałem mu w oczy. Zawsze będę już za nimi tęsknił - Żegnaj Yuuri. 
-Nie mów tak. Nie w taki sposób - łzy na jego policzkach pojawiły się równie nagle co moja nieprzemożna chęć pocałowania go ten jeden jedyny raz. 
-W takim razie do zobaczenia - poprawiłem się i nachyliłem ku niemu. Lekko musnąłem jego wargi, przyciągnąłem pocałunek chwilę, ale i tak trwał o wiele za krótko. 
Przez te miesiące zdążyłem przyzwyczaić go, że jestem bardziej wylewny w okazywania uczuć niż Japończycy, dlatego nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Za to na mnie zupełnie na odwrót. 
-До свидания... - mruknąłem cicho odchodząc.
Hej Yuri, co byś zrobił gdybyś dowiedział się o moich uczuciach?